- Trzeba się cieszyć z dobrej jazdy naszych zawodników, szczególnie w aspekcie zbliżającego się meczu w Krośnie. Można powiedzieć, że był to mały finał mistrzostw Polski, jeździli reprezentanci kraju i nie było słabeuszy - przyznał Andrzej Maroszek w wypowiedzi dla portalu sportopolski.pl.
Problemem dla trenera Kolejarza jest jednak data finału, który 24 kwietnia (niedziela wielkanocna) odbędzie się w Toruniu. - Data wyznaczona na finał Złotego Kasku jest troszkę niefortunna. W drugi dzień świąt wielkanocnych mamy przecież mecz ligowy w Opolu. Oczywiście nikt nie będzie zabraniał jechać Michałowi do Torunia, jest przecież jego pełnoprawnym uczestnikiem. Szkoda tylko, że będzie musiał stanąć przed takim wyborem. Być może w ostatniej chwili żużlowa centrala zmieni termin, ale jeśli nie to trzeba to będzie uszanować - powiedział szkoleniowiec opolskiego klubu.
W środowych zawodach wystartował również Adam Czechowicz. Jednak on w przeciwieństwie do swojego klubowego kolegi nie spisał się dobrze i zajął ostatnie miejsce. - Nie wynik był tu jednak najważniejszy, a dopasowanie sprzętu do nawierzchni. Adam jest zadowolony, bo nowy silnik spisuje się bardzo dobrze. W czwartym występie musiał zjechać z toru po ostrym ataku Krzysztofa Jabłońskiego, a potem nie zmieścił się w limicie czasu na start - tłumaczy Maroszek.
Źródło: sportopolski.pl