Sezon 2011, to sezon w którym niezwykle ważną rolę w swoich zespołach odgrywają młodzieżowcy. Każdy z nich musi wystartować spod taśmy minimum trzykrotnie. Dotychczas w ekipie Tauron Azotów etatową juniorską parę tworzyli Tadeusz Kostro i Jakub Jamróg.
Jak wiadomo od dłuższego czasu, tarnowscy działacze starają się o możliwość korzystania z usług Martina Vaculika jako młodzieżowca. Kiedy Słowak otrzyma polskie obywatelstwo Jamróg i Kostro, będą musieli walczyć między sobą o jedno miejsce w meczowej siódemce. - W spotkaniu pojedzie ten kto będzie po prostu lepszy. Wszystko okaże się na treningach. Ja mogę powiedzieć, że czuję się coraz lepiej na motocyklu i będę dawał siebie maksimum - powiedział 20 - latek.
Po meczu z drużyną Stelmetu Falubaz Zielona Góra na przygotowanie nawierzchni do zawodów narzekali zarówno goście jak i gospodarze. - Na początku tego sezonu mamy pewne problemy. Tor jest zupełnie inny, niż ten na którym startowałem w ubiegłym sezonie. Muszę się jak najszybciej przestawić. W meczu z "Myszkami Miki" widziałem już tego efekt - dodał z optymizmem.
Życie juniora nie jest "usłane motorami". Na początku swojej kariery młodzi zawodnicy muszą uporać się z problemami sprzętowymi, a ściślej mówiąc z jego brakiem. - Dziękuję Krzyśkowi Kasprzakowi, który pomógł mi sprzętowo. Dzięki niemu i klubowi dostałem te motocykle, na których mogę startować. Trochę późno to się stało, ale najważniejsze, że są. Cieszę się, że mam teraz na czym jeździć. Muszę się do nich dopasować i z kolejnymi spotkaniami powinno być coraz lepiej. - powiedział wychowanek Unii Tarnów.
Zawodnik "Jaskółek" występował w ubiegłym sezonie w drużynie Lubelskiego Węgla. Jak sam mówi, różnica między Speedway Ekstraligą, a drugą ligą jest znaczna. Dodaje jednak, że starty na zapleczu pierwszej ligi mają swoje plusy. - Zawody tam trwają czasami i po cztery godziny. Jest o wiele ciężej. Na tamtejszych torach trzeba wkładać więcej siły, aby opanować motocykl. Jest po prostu więcej dziur. Jazdę w drugiej lidze można nazwać ekstremalną. To prawdziwa szkoła żużla. W Ekstralidze trzeba więcej myśleć na torze i być bardziej opanowanym. W najwyższej klasie rozgrywkowej diabeł tkwi w szczegółach, a tam trzeba było zacisnąć zęby i próbować pokonać dziury - dodał urodzony w Lublinie jeździec.
Kolejną batalię biało - niebiescy stoczą w Częstochowie. Na spotkanie z "Lwami" ma nadzieję pojechać również Tadeusz Kostro. Jak podkreśla tor pod Jasną Górą bardzo mu odpowiada. - Jeżeli zorganizuję się sprzętowo, to czuję się na siłach aby powalczyć o punkty. W ubiegłym sezonie wygrywałem tam z Marcelem Kajzerem. Moim dużym atutem jest opanowanie i brak stresu. W tamtym roku dwadzieścia dwa spotkania spowodowały, że czuję się pewniej. Widzę jednak jeszcze pewne mankamenty w mojej jeździe. Mam zamiar oglądnąć relację ze spotkania z Zieloną Górą i wyciągnąć odpowiednie wnioski - zakończył zmobilizowany Kostro.