Starszy z braci Szczepaniaków swój występ podsumował krótko. - Wszystko było bardzo dobrze. Taki wynik przed zawodami brałbym w ciemno. Cieszę się, że udało mi się wygrać te zawody.
Gnieźnianin w piątkowym półfinale imponował szybkimi wyjściami spod taśmy i dopiero w swoim ostatnim starcie znalazł pogromców. - Pasowało mi wszystko od początku zawodów. Najważniejsze jest to, żeby w trakcie zawodów nie szukać odpowiednich przełożeń. Ja trafiłem z przełożeniami od pierwszego biegu. Moje starty był rewelacyjne. Ostatni bieg trochę mi nie wyszedł, ale jechałem z trzeciego pola, które było bardzo twarde. Ogólnie jestem zadowolony.
Jakie cele stawia sobie Michał Szczepaniak na finał Złotego Kasku, który odbędzie się 24 kwietnia w Toruniu? - Żadnych celi sobie nie stawiam. Do Torunia jadę walczyć. W każdym biegu dam z siebie sto procent.