Pierwszoligowcy pokazali, że też potrafią się ścigać - relacja z meczu Polonia Bydgoszcz - GTŻ Grudziądz

Po przegranej w Rybniku żużlowcy bydgoskiej Polonii mocno chcieli odbudować zaufanie swoich kibiców. Efektowna wygrana w "małych derbach Pomorza" na pewno poprawiła nastroje, a mecz obfitował w ciekawe pojedynki.

Porażka Polonistów w poprzednim meczu w Rybniku ostudziła nieco rozpalone głowy niektórych bydgoszczan, wieszczących wjazd do ekstraligi na jednym kole. Przegrana ta jednak może przynieść wiele dobrego, co widać było w bydgoskich szeregach w derbowym pojedynku z drużyną GTŻ Grudziądz. W końcu na torze widać było ducha zespołowego, a dodatkowo nawierzchnia toru w Bydgoszczy została przygotowana w taki sposób, by być atutem gospodarzy. Trzeba jednak przyznać, że i rywalom ona odpowiadała, co zaowocowało ciekawym widowiskiem, które obejrzała spora rzesza kibiców. - Dziękuję organizatorom za przygotowanie toru, szkoda że nie było takiej nawierzchni, kiedy ja reprezentowałem ten klub. To samo powiedział mi Krzysiu Buczkowski - potwierdził tą opinię tuż po meczu jeden z liderów grudziądzkiej ekipy Tomasz Chrzanowski.

Świetnie przygotowana nawierzchnia sprawiła również, że na torze można było rozwijać spore prędkości, o czym świadczą chociażby czasy wyścigów, z których najlepszy był tylko o pół sekundy gorszy od rekordu "z brodą" Tomasza Golloba, który nie został poprawiony od 1999 roku!

Niuanse regulaminowe sprawiły, że trener gości Robert Kempiński musiał do składu desygnować niedoświadczonego Karola Szychowskiego, choć od razu można było założyć, że nie pojawi się on na torze. Szychowskiego zastąpić miał utalentowany Rosjanin Andriej Kudriaszow, który przed dwoma tygodniami zwyciężył rozegraną właśnie w Bydgoszczy rundę Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Pomorza. - Mieliśmy dwie dziury w składzie, bo Kudriaszow miał zastąpić Szychowskiego, ale nie stanął na wysokości zadania - ocenił po meczu trener Kempiński. - Do tego podczas próby startu Kingowi pękła linka i praktycznie nie mógł dalej jechać - poinformował szkoleniowiec grudziądzan.

Opisywana przez trenera sytuacja miała miejsce przed wyścigiem trzecim. Daniel King wykonywał próbny start, jednak nie wytrzymała linka sprzęgła w jego motocyklu, w wyniku czego zawodnik upadł na tor i boleśnie się potłukł. Do tego nie zadziałał przerywacz zapłonu i jego motocykl przez chwilę leżał na torze pracując na wysokich obrotach. Anglik z wyścigu został wykluczony za przekroczenie limitu dwóch minut, później wystartował w kolejnym biegu, jednak z dalszej części spotkania musiał się wycofać. Po meczu udał się na prześwietlenie do szpitala, jednak na razie wyniki badań nie są jeszcze znane.

Gospodarze od początku postawili rywalom bardzo trudne warunki, dodatkowo gości co i rusz dotykał pech. Poza upadkiem Kinga, w wyścigu czwartym zdefektowała maszyna Krzysztofa Buczkowskiego, gdy ten jechał na drugim miejscu i bronił się przed atakami świetnie dysponowanego bydgoskiego juniora Mikołaja Curyły. Młodzieżowiec Polonii nie imponował może startami, jednak na dystansie radził sobie znakomicie. Najpierw w drugim wyścigu już w pierwszym łuku wyprzedził Mateusza Lampkowskiego, by przywieźć podwójne zwycięstwo w parze z Szymonem Woźniakiem. W kolejnym wyścigu powtórzył ten wyczyn wraz z Grzegorzem Walaskiem, a w gonitwie ósmej stoczył pasjonujący pojedynek z Krzysztofem Buczkowskim, ulegając ostatecznie bardziej doświadczonemu rywalowi. W dwunastym biegu popełnił poważny błąd na starcie, przez co sporo stracił do rywali, ale to nie mogło go zniechęcić i szybko zabrał się za odrabianie strat, by wyprzedzić Lampkowskiego już na pierwszym wirażu drugiego okrążenia. Doceniając jego zasługi, menedżer Polonistów Robert Sawina wystawił swojego młodzieżowca w pierwszym z wyścigów nominowanych.

Jednym z najciekawszych biegów spotkania była gonitwa dziesiąta, w której przez cały dystans zaciekle rywalizowali Krzysztof Buczkowski z Denisem Gizatullinem. Początkowo górą był bydgoski Rosjanin, który jednak dosyć ostro blokował szybszego rywala. Gdy wydawało się, że wynik tej rywalizacji nie ulegnie zmianie, "Buczek" popisał się świetnym manewrem na ostatnim wirażu i na mecie był tuż przed rywalem. - Na pewno mogliśmy oglądać bardzo ciekawe spotkanie, głównie dzięki Tomkowi Chrzanowskiemu, czy Krzysiowi Buczkowskiemu, którzy pokazali, że potrafią bardzo dobrze zaprezentować się na wyjazdach - komplementował przeciwników Robert Sawina, jednak w jego słowach nie było cienia kurtuazji.

Prawdziwą "wisienką na torcie" był ostatni wyścig zawodów. Co prawda kolejność w nim została praktycznie ustalona na pierwszym okrążeniu, jednak działo się na nim tyle, że można by obdzielić tym przynajmniej kilka innych biegów. Najszybszy na starcie był Krzysztof Buczkowski, ale już na pierwszym wirażu wyprzedził go Tomasz Gapiński, a na wyjściu z wirażu tak rozpędził się Grzegorz Walasek, że na prostej przedarł się z ostatniej na pierwszą pozycję. "Buczek" nie zamierzał jednak się poddawać i jeszcze na prostej przedarł się przed Walaska, a na wejściu w drugi wiraż wysforował się przed Gapińskiego, by nie oddać prowadzenia do mety. Mimo tego, że zawodnicy w dalszej części wyścigu nie zmienili już kolejności, starali się o poprawę swoich pozycji. Najbliższy tego był Tomasz Chrzanowski, który szczególnie w ostatnim łuku mocno naciskał Walaska. - Myślę, że zawody były bardzo fajne, mimo że przyjechaliśmy osłabieni, pokazaliśmy kawałek dobrego speedwaya - ocenił na gorąco Tomasz Chrzanowski. - Jako podsumowanie mógłbym powiedzieć, że zawodnicy pierwszoligowi pokazali, że też potrafią fajnie się ścigać i ta niższa liga nie jest wcale taka słaba - podsumował "Chrzanek".

Wydarzenia ostatniego wyścigu na gorąco skomentował też rozemocjonowany Tomasz Gapiński: - W ostatnim wyścigu trwała zacięta walka, zauważyłem jak Grzegorz Walasek wyskoczył po krawężniku, ale Krzysiek Buczkowski napędził się jeszcze bardziej i na wejściu w drugi łuk wyprzedził nas obu - nie spodziewaliśmy się tego. Można było gdzieś tam zajechać, ale zdrowie jest najważniejsze! Sezon jest długi i na pewno nie raz będziemy mieli okazję powalczyć, i pokazać kawałek dobrego żużla. Brawa dla Tomka Chrzanowskiego, Krzyśka Buczkowskiego, trenera Kempińskiego, bo stworzyliśmy razem fajne widowisko - mówił po zakończeniu tego pasjonującego spotkania lider bydgoskiej Polonii.

Polonia Bydgoszcz - GTŻ Grudziądz 56:34

GTŻ Grudziądz

1. Davey Watt - 6 (1,1,t,0,2,2)

2. Karol Szychowski - nie startował (-,-,-,-)

3. Tomasz Chrzanowski - 13 (3,2,3,2,3,0)

4. Daniel King - 1 (w,1,-,-,-)

5. Krzysztof Buczkowski - 12 (d,2,2,2,3,3)

6. Mateusz Lampkowski - 2 (1,1,d,-,0)

7. Andriej Kudriaszow - 0 (0,d,0,0,0,w)

Polonia Bydgoszcz

9. Tomasz Gapiński - 12+1 (3,3,3,1*,2)

10. Robert Kościecha - 6+1 (2*,1,1,2)

11. Emil Sajfutdinow - 11 (2,d,3,3,3)

12. Denis Gizatullin - 7 (1,3,1,2)

13. Grzegorz Walasek - 10+2 (3,2,3,1*,1*)

14. Mikołaj Curyło - 7+2 (2*,2*,-,1,1,1)

15. Szymon Woźniak - 3 (3,0)

Wyścig po wyścigu:

1. (60,87) Gapiński, Kościecha, Watt, Kudriaszow - 5:1

2. (61,44) Woźniak, Curyło, Lampkowski, Kudriaszow (d/4) - 5:1 (10:2)

3. (60,97) Chrzanowski, Sajfutdinow, Gizatullin, King (w/2min) - 3:3 (13:5)

4. (60,75) Walasek, Curyło, Lampkowski, Buczkowski (d/2) - 5:1 (18:6)

5. (61,81) Gizatullin, Chrzanowski, Watt, Sajfutdinow (d/4) - 3:3 (21:9)

6. (61,35) Chrzanowski, Walasek, King, Woźniak - 2:4 (23:13)

7. (60,63) Gapiński, Buczkowski, Kościecha, Lampkowski (d/4) - 4:2 (27:15)

8. (62,10) Walasek, Buczkowski, Curyło, Watt (t) - 4:2 (31:17)

9. (61,16) Gapiński, Chrzanowski, Kościecha, Kudriaszow - 4:2 (35:19)

10. (61,37) Sajfutdinow, Buczkowski, Gazatullin, Kudriaszow - 4:2 (39:21)

11. (61,59) Chrzanowski, Kościecha, Walasek, Watt - 3:3 (42:24)

12. (61,44) Sajfutdinow, Watt, Curyło, Lampkowski - 4:2 (46:26)

13. (61,03) Buczkowski, Gizatullin, Gapiński, Kudriaszow - 3:3 (49:29)

14. (61,15) Sajfutdinow (C), Watt (B), Curyło (A), Kudriaszow (D, w/u) - 4:2 (53:31)

15. (62,06) Buczkowski (A), Gapiński (B), Walasek (D), Chrzanowski (C) - 3:3 (56:34)

Sędziował: Piotr Lis z Lublina

Startowano wg 2. zestawu wyścigów.

NCD: Tomasz Gapiński - 60,63 w 7. wyścigu

Widzów: około 9000 (ok. 400 osób z Grudziądza)

Źródło artykułu: