Robert Kempiński (trener GTŻ Grudziądz): Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie z Bydgoszczy, bo widać, że po meczu Rybniku szybko zapomnieli o tej porażce i udowodnili, że są silną drużyną. Dla nas mecz rozpoczął się bardzo pechowo. Mieliśmy dwie dziury w składzie, bo Kudriaszow miał zastąpić Szychowskiego, ale nie stanął na wysokości zadania. Do tego podczas próby startu Kingowi pękła linka i praktycznie nie mógł dalej jechać. Teraz my musimy szybko zapomnieć o tej porażce i przygotować się jak najlepiej do meczu z drużyną z Daugavpils. Kudriaszow w wyniku upadku w czternastym wyścigu nie ucierpiał, natomiast King pojechał na prześwietlenie do szpitala, ale na razie nic nie wiadomo. Jak widać na pewno warto promować Polaków, jednak ja jestem tylko trenerem i muszę ustawić skład z tych zawodników, których mam dostępnych. Na podpisywanie kontraktów wpływ ma budżet klubu i prezesi. Jednak nie chciałbym zrzucać winy za tą porażkę na prezesów. Mieliśmy sparingi, które pokazały, że Kamil Brzozowski nie jest jeszcze w takiej formie, żeby mógł zastąpić innych zawodników. Chociaż nie ukrywam, że zmiany teraz będą. Poza tym ja nie wymyśliłem sobie regulaminu - w meczu za Szychowskiego nie mógł pojechać ani Kamil Brzozowski, ani Oliver Allen, bo mają zbyt wysoki KSM. Dopiero przy odstawieniu Kinga ta dwójka może zmieścić się w składzie.
Robert Sawina (menedżer Polonii Bydgoszcz): Trochę punktów zarobiliśmy dzięki nieszczęściu rywali, bo przecież był defekt ″Buczka″, czy taśma Watta, albo przypadek Kinga. Ja już w tej chwili żyję rewanżem, bo bierzemy pod uwagę wynik dwumeczu. Myślę, że w Grudziądzu czeka nas tak samo trudne zadanie, jak rywali tutaj. Na pewno mogliśmy oglądać bardzo ciekawe spotkanie, głównie dzięki Tomkowi Chrzanowskiemu, czy Krzysiowi Buczkowskiemu, którzy pokazali, że potrafią bardzo dobrze zaprezentować się na wyjazdach. Gratuluję tym zawodnikom, a przed nami bardzo trudne spotkanie w Grudziądzu. A my teraz rozpoczynamy już przygotowania do najbliższego pojedynku w Gnieźnie.
Tomasz Chrzanowski (GTŻ Grudziądz): Bardzo dobrze mi się jeździło, może poza ostatnim biegiem, gdzie miałem troszkę dłuższą przerwę, przez co tor wysechł. Dziękuję organizatorom za przygotowanie toru, szkoda że nie było takiej nawierzchni, kiedy ja reprezentowałem ten klub. To samo powiedział mi Krzysiu Buczkowski. Myślę, że zawody były bardzo fajne, mimo że przyjechaliśmy osłabieni, pokazaliśmy kawałek dobrego speedwaya. Jako podsumowanie mógłbym powiedzieć, że zawodnicy pierwszoligowi pokazali, że też potrafią fajnie się ścigać i ta niższa liga nie jest wcale taka słaba.
Tomasz Gapiński (Polonia Bydgoszcz): Jechało mi się dobrze. W czwartym wyścigu wyszliśmy dosyć równo ze startu i nie mogłem złożyć się na tyle poprawnie, żeby wyprzedzić Krzyśka Buczkowskiego, i musiałem przymknąć gaz. Próbowałem jeszcze gonić, ale przede mną jechał Denis Gizatullin i nie było potrzeby rywalizacji z nim, bo przywieźliśmy remis, co też było ważne. W ostatnim wyścigu trwała zacięta walka, zauważyłem jak Grzegorz Walasek wyskoczył po krawężniku, ale Krzysiek Buczkowski napędził się jeszcze bardziej i na wejściu w drugi łuk wyprzedził nas obu - nie spodziewaliśmy się tego. Można było gdzieś tam zajechać, ale zdrowie jest najważniejsze! Sezon jest długi i na pewno nie raz będziemy mieli okazję powalczyć, i pokazać kawałek dobrego żużla. Brawa dla Tomka Chrzanowskiego, Krzyśka Buczkowskiego, trenera Kempińskiego, bo stworzyliśmy razem fajne widowisko.