- Dzisiejszy dzień jest bardzo udany dla naszej drużyny. Mimo, że rzeszowski tor był trudny i nierówny, wypadłem na nim całkiem nieźle. Miałem jeden nieudany wyścig, ale reszta była już w porządku. To było trudne spotkanie, a przeciwnicy nie byli wcale tacy wolni. Zwłaszcza Crumpy, Lee (Richardson) i "Bomber" (Chris Harris) postawili nam twardy opór - powiedział tuż po zawodach w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Chris Holder.
Podczas meczu w Rzeszowie Chris Holder był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny
Wielu uważa, że czołowy jeździec Aniołów może być "czarnym koniem" tegorocznego cyklu Grand Prix. - Zeszły sezon był dla mnie w pełni udany. Ten rok startów w Grand Prix potraktuję poważniej. Czekam ze zniecierpliwieniem na zawody w Lesznie. Na pewno dam z siebie wszystko i pojadę w nich na 100 proc. Jeśli nie awansuję do finału, będę bardzo zawiedziony - kontynuuje Holder.
Które miejsce w sobotniej rundzie Grand Prix w Lesznie będzie dla niego satysfakcjonujące? - Pierwsze! Oczywiście w sobotę mam zamiar wygrać. Należy jednak pamiętać, że cykl Grand Prix to nie przelewki, jest to bardzo trudny turniej. Jeśli chcesz coś w nim znaczyć, musisz awansować do finałów i za każdym razem zbierać dużo punktów. Czuję się bardzo dobrze, moje motocykle są szybkie i odpowiednio przygotowane do sezonu, więc liczę, że w Lesznie awansuję do finału.
Chris Holder nie jest jeszcze pewny, czy zdecyduje się na start w eliminacjach do cyklu Grand Prix 2012. - Przede mną duża ilość zawodów, więc zobaczymy jak sprawy się ułożą. Wierzę, że zaliczę dobry występ w sobotę i nie będę musiał w nich brać udziału - tłumaczy. Gdyby 23-letni zawodnik zrezygnował z kwalifikacji i skupił się na walce o czołową ósemkę cyklu, wówczas jego miejsce w eliminacjach mógłby zająć jego rodak - Troy Batchelor. - Sam nie wiem, ponieważ on nie startował w Mistrzostwach Australii, a żeby dostać szansę do jazdy w eliminacjach do Grand Prix, powinien był w nich wziąć udział. Może Cameron Woodward pojedzie. On startował w Mistrzostwach, więc być może to on dostanie swoją szanse. W każdym bądź razie zobaczymy jak to będzie - mówi reprezentant Australii.
W przerwie zimowej Unibaks Toruń podpisał kontrakt z Norwegiem z polskim paszportem - Rune Holtą. Co o nowym koledze z drużyny sądzi Chris Holder? - Rune to świetny zawodnik. Jest naprawdę szybki, a na torze potrafi wykonać praktycznie każdy manewr. Jest do duże wzmocnienie dla naszego zespołu. Dokładnie takiego zawodnika potrzebowaliśmy. "Chrispy" jest przekonany, że Rune Holta jest w stanie być liderem Aniołów w sezonie 2011. - Jeśli ma wszystko poukładane, jest nie do prześcignięcia. Bycie lepszym od niego w naszym teamie będzie w tym roku niebywałym wyzwaniem.
Klub z Torunia w przeciągu ostatnich dni wygrał dwa pojedynki ligowe - na własnym torze pokonał Betard WTS Wrocław 51:39, oraz w poniedziałek wywiózł dwa punkty z Rzeszowa. Chris Holder jest optymistą i liczy, że kolejne mecze Unibaksu także zakończą się wygranymi tego zespołu. - Mamy w tym roku dobry skład i muszę przyznać, że poza tymi ostatnimi upadkami, sprzyja nam szczęście. Jak na razie wszystko układa się po naszej myśli. Wydaję mi się, że jeśli dysponowalibyśmy pełnym składem w Zielonej Górze, mogliśmy tam nawet wygrać, a na pewno toczyć jeszcze bardziej wyrównany pojedynek. Z niecierpliwością czekamy na start w kolejnych meczach w ekstralidze.
Australijczyk w samych superlatywach opisuje atmosferę panującą w zespole Aniołów. - Wszystko jest w porządku i każdy jest zadowolony. Szczęśliwi są także włodarze klubu, ponieważ jedziemy dobrze i wygrywamy. Miejmy nadzieję, że przed nami więcej tak udanych pojedynków, jak ten w Rzeszowie.
Holder jest zadowolony z współpracy i jazdy w parze z Adrianem Miedzińskim. Zawodnik z Antypodów w rozmowie z naszym portalem przyznał, że był pod dużym wrażeniem postawy Miedzińskiego podczas ostatniego ligowego spotkania w Rzeszowie. - Adrian jedzie bardzo dobrze i ma udany początek sezonu. Dzisiaj zaliczył fatalny wypadek, ale wstał o własnych siłach i wygrał powtórkę. To on przeważył szalę zwycięstwa na naszą korzyść. W niedzielę również zaliczył świetny występ (Miedziński wygrał finał Złotego Kasku – dop. red.), a jechał z kontuzją ręki. Myślę, że przed nim owocny w sukcesy sezon. Liczę również, że razem będziemy przywozić w lidze wiele podwójnych zwycięstw - zakończył sympatyczny zawodnik.
Holder (biały) i Miedziński (żółty) na podwójnym prowadzeniu