Jak wiadomo w tym sezonie kluczową rolę mogą odegrać juniorzy. W momencie kiedy podstawowy młodzieżowiec w swoim zespole doznaje kontuzji zaczynają się kłopoty. Tarnowianie po stracie Jakuba Jamroga do składu na mecz z częstochowskimi "Lwami" awizowali Edwarda Mazura. Był to pierwszy start tego zawodnika w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Można powiedzieć, że był to mój debiut w Ekstralidze. Tydzień temu startowałem w drugiej lidze gdzie zdobyłem 3 punkty. Jednak różnica między tymi ligami jest olbrzymia - powiedział zawodnik Tauronu Azotów.
Junior "Jaskółek" poniedziałkowe spotkanie zakończył bez zdobyczy punktowej. Czeka go jeszcze sporo pracy. Sam zawodnik wie, że w Ekstralidze nie można sobie pozwalać na takie błędy. - Tutaj w Częstochowie troszeczkę tor nas zaskoczył. Przed tym spotkaniem pojechaliśmy na trening do Ostrowa. Tam mój silnik spisywał się dobrze, jednak na tej nawierzchni nie było tak jak bym chciał. Popełniałem za dużo błędów. Nie potrzebna też była taśma w moim wykonaniu. Ale jak to się mówi "pierwsze koty za płoty" - dodał 18 - latek.
Sezon ruszył pełną parą i nim się obejrzymy za nami będzie wkrótce czwarta kolejka sezonu zasadniczego. Tarnowscy kibice z niecierpliwością wyczekują na spotkanie z drużyną Caelum Stal Gorzów. W "Jaskółczym Gnieździe" pojawią się Tomasz Gollob i Nicki Pedersen. I choć do meczu pozostało jeszcze parę dni, to aby wygrać z bardzo silną ekipą gości trzeba będzie wiele zmienić. - Mamy atut własnego toru, ale musimy się do niego dopasować lepiej niż ostatnio. Kiedy tak się stanie wszyscy zawodnicy powinni dobrze jeździć już od samego początku zawodów. Bardzo mocno wierzę w to, że właśnie tak się stanie. Ten mecz będzie dla nas bardzo istotny. Myślę, że możemy wygrać w Tarnowie z Gorzowem i to nam pozwoli wyjść na prostą. Gdy do tego dojdzie, odblokujemy się. Teraz musi przyjść czas, w którym się odbudujemy po tych trzech porażkach - zapowiada z optymizmem wychowanek Mariana Wardzały.
Wiele mówi się o biegu, w którym w szranki stają juniorzy swoich drużyn. Wielu kibiców czarnego sportu uważa, że taki bieg powinien znajdować się w środku zawodów, a nie na ich rozpoczęciu. Sami młodzieżowcy podzielają tą opinię. - Kiedy stratowałem w drugiej lidze, tam bieg młodzieżowy jest drugą odsłoną. Jest to na pewno dla nas o wiele bezpieczniejsze. Czasami tory są bardzo przyczepne i niektórzy juniorzy po prostu sobie nie radzą. To czasami powoduje bardzo niebezpieczne sytuacje. Dobrze jest wiec dostać radę na temat toru od bardziej doświadczonych zawodników - zakończył zawodnik biało-niebieskich.