Fredrik Lindgren dla SportoweFakty.pl: Nie winię Tomka za upadek!

Podczas Grand Prix Europy w Lesznie Nicki Pedersen przypomniał sobie jaki smak ma zwycięstwo. Fredrik Lindgren bardzo dobrze radził sobie w rundzie zasadniczej. Podczas biegu półfinałowego upadł jednak na tor i został wykluczony z powtórki, przez co ostatecznie zakończył zawody na 6 miejscu.

W tym artykule dowiesz się o:

Młody Szwed nie najlepiej rozpoczął pierwszą rundę zmagań o tytuł indywidualnego mistrza świata. W swoim pierwszym biegu do mety przywiózł tylko 1 punkt przegrywając z Tomaszem Gollobem oraz Chrisem Holderem. W kolejnej odsłonie udało mu się jednak zwyciężyć, a całą rundę zasadniczą zakończył z dorobkiem 11 "oczek".

W biegu półfinałowym Lindgren w ferworze walki upadł na tor próbując wyprzedzić Tomasza Golloba. Zawodnik nie próbuje jednak obwiniać Polaka za zaistniałą sytuację. - Byłem bardzo rozpędzony i chciałem wyprzedzić Golloba. Niestety zabrakło dla mnie miejsca i upadłem na tor. To nie była niczyja wina i absolutnie nie winię Tomka. Każdy dawał z siebie wszystko, a takie rzeczy się po prostu zdarzają.

Szwed jest zawiedziony, gdyż miał nadzieję, że po udanej rundzie zasadniczej uda mu się stanąć na podium leszczyńskich zawodów. - Bardzo chciałem dziś wygrać lub chociaż wystartować w finale, ale, jak widać nieszczęścia chodzą po ludziach. Ogólnie jestem zadowolony. Byłem dziś szybki i dobrze sobie radziłem na torze.

Po Grand Prix Europy reprezentant kraju trzech koron z optymizmem patrzy w przyszłość. - Postawiłem sobie jasno pewne cele, ale nie chce o nich głośno mówić. Zachowam to dla siebie i będę ciężko pracował żeby je zrealizować. Chciałbym zachować dzisiejszą formę na przyszłe Grand Prix w Goeteborgu. W Lesznie udało nam się znaleźć dobre ustawienia. Zobaczymy, jak będą się one sprawdzać podczas kolejnych zawodów.

Komentarze (0)