Upał przeszkadzał silnikom - wypowiedzi po półfinale IMP w Bydgoszczy

Zwycięstwem Tomasza Golloba zakończył się bydgoski półfinał IMP. Na drugim miejscu dość niespodziewanie uplasował się Krzysztof Jabłoński, a na trzecim Sebastian Ułamek. Poniżej przedstawiamy wypowiedzi uczestników ostatnich zawodów.

Krystian Klecha (Unia Tarnów, XIII miejsce): Bardzo bym chciał wrócić do formy z zeszłego sezonu, ale do tego potrzebna jest jazda w lidze, a o to trzeba by było się zapytać szefów tarnowskiego zespołu. Jestem trochę załamany, bo to chyba najgorszy rok w mojej karierze. Na pewno są spore szanse abym wrócił do Polonii, gdyż bydgoski klub pomógł mi parę lat temu wypłynąć na szerokie wody.

Zbigniew Czerwiński (Speedway Równe, XVI miejsce): Już po pierwszym biegu czwartkowe zawody mogłem spisać na straty, gdyż zatarł mi się najlepszy silnik i to praktycznie przesądziło o konkretnym wyniku. Natomiast drugi motocykl jest przystosowany tylko do treningu i nie można na nim skutecznie ścigać się z rywalami, co było zresztą widać w dalszej części imprezy. W Bydgoszczy spodziewałem się bardzo twardego toru, choć przez ostatni czas nie miałem tu zbyt wielu okazji do startów. Najważniejsze jednak, że nawierzchnia była równa na całej szerokości i nikomu nie sprawiała kłopotu.

Damian Baliński (Unia Leszno, X miejsce): Bydgoski tor od dawna sprawia mi problemy i tylko raz w zeszłym sezonie udało mi się do niego skutecznie dopasować. Niestety, to potwierdziło się podczas czwartkowego półfinału. Nie będę tu zwalał winy na motocykle, gdyż sprzęt na innych torach spisuje się doskonale. Jestem przekonany o tym, że jakby ten półfinał był rozgrywany na innym torze, to spokojnie bym awansował do finału w Lesznie. Próbowałem w czasie turnieju zmieniać zębatki, zapłon, ale na niewiele się to zdało. Teraz trzeba się skoncentrować na najbliższym meczu w lidze.

Tomasz Chrzanowski (Lotos Gdańsk, XI miejsce): Przespałem początek zawodów i później trudniej było nadgonić stracony dystans, a bieg dodatkowy to już istna loteria, gdyż tam o wszystkim decyduje przeważnie moment startowy. Tor nas specjalnie nie zaskoczył, choć pola startowe dopiero w drugiej części imprezy bardziej mi odpowiadały i wtedy mogłem lepiej poprzestawiać swoje motocykle. Nie ukrywam, że było trochę ciepło, ale my jakoś to potrafimy wytrzymać. Gorzej natomiast takie warunki znoszą nasze silniki.

Janusz Kołodziej (Unia Tarnów, IX miejsce): Po pierwszych dwóch udanych biegach liczyłem na coś więcej, ale coś złego stało się z moimi silnikami i nie byłem w stanie pojechać lepiej. Na ostatni wyścig zmieniłem motocykl, ale to już nie było to samo. Indywidualnie sezon mam już praktycznie z głowy, także pozostała mi tylko walka w lidze. Nie ukrywam, że mam problem ze sprzętem, gdyż po dobrym starcie silniki tracą moc i tracę dobre pozycje. Od meczu w Rzeszowie coś się popsuło i nie potrafię znaleźć przyczyn tego stanu.

Tomasz Jędrzejak (Atlas Wrocław, IV miejsce): Po pierwszych dwóch biegach było trochę kłopotów, nie wiedziałem co jest grane. Nie było źle, ale też nie było najlepiej i wkradła się troszkę nerwowość. Na szczęście razem z teamem zmieniliśmy ustawienia i potem było już perfekcyjnie. Po drugiej serii było trochę gorąco, wkurzyłem się, zmieniłem przełożenie i było dobrze. W tej chwili trudno mówić o jakichś założeniach na finał, ale wiadomo, że jedzie się po zwycięstwo. Wszystko zależeć będzie od tego, jaką będę miał formę i dyspozycję w dniu finału. Jeśli coś będzie nie tak, wtedy będzie gorzej, natomiast jeśli będzie tak, jak do tej pory, to na pewno jestem dobrej myśli.

Michał Szczepaniak (Złomrex Włókniarz Częstochowa, VI miejsce): Na pewno pomogła mi trochę znajomość tego toru, bo wiedziałem mniej więcej jakie dobrać przełożenia. Rewelacji nie było, ale też stawka była silna, więc nie jest źle. Pierwszy raz awansowałem do finału, więc jestem bardzo zadowolony. Przed ostatnim wyścigiem wystarczało mi zdobyć dwa punkty, żeby zapewnić sobie awans. Udało się jednak wygrać i cieszę się z awansu!

Sławomir Drabik (Unia Tarnów, VII miejsce): W Bydgoszczy różnie bywało - czasami w miarę dobrze, a czasami porażka. Ten sport ma to do siebie. Nawierzchnia tego toru jest rzeczywiście taka, że nie można się za bardzo pomylić z przełożeniami, bo się piłuje z tyłu. Dzisiaj głównie chodziło o to, żeby wejść do finału i się udało. Jakie założenia przed leszczyńskim finałem? Nap........ się konkretnie.

Wypowiedzi zebrali Adrian Dudkiewicz i Andrzej Matkowski.

Komentarze (0)