Chris Holder dla SportoweFakty.pl: Bez wątpienia chcemy wygrać ligę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Chris Holder obok Rune Holty był najskuteczniejszym jeźdźcem toruńskiego Unibaksu podczas niedzielnego spotkania z Tauronem Azotami Tarnów. Australijczyk wywalczył 10 punktów i po raz kolejny potwierdził, że wraz z Aniołami chce walczyć o medale w Ekstralidze.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy w niedzielne popołudnie do Tarnowa zawitał ubiegłoroczny brązowy medalista Speedway Ekstraligi, kibice zgromadzeni na trybunach mogli oczekiwać zaciętych wyścigów. Na torze bowiem pojawili się zawodnicy z Grand Prix. To właśnie duet Chris HolderRune Holta był ojcem zwycięstwa toruńskich "Aniołów". - Zawody były naprawdę dobre w naszym wykonaniu. Przede wszystkim jest to świetny rezultat dla Torunia. Zespół z Tarnowa, to naprawdę bardzo ciężki przeciwnik. Zwłaszcza, że jeździli u siebie. Tym bardziej cieszymy się z odniesionego zwycięstwa - powiedział zadowolony po zwycięstwie Chris Holder.

Toruń jest stawiany w roli jednego z faworytów do tytułu mistrza Polski w tym sezonie. Bardzo wyrównany skład "Aniołów" udowadnia to od początku rozgrywek. Czwarte odniesione zwycięstwo daje drużynie z Grodu Kopernika trzecie miejsce w ligowej tabeli. Sami zawodnicy wiedzą jaki został postawiony przed nimi cel. W roku ubiegłym, w Toruniu cieszono się z brązowego medalu. W miarę jedzenia apetyt jednak rośnie. Biorąc pod uwagę, że ekipa Unibaksu od trzech lat sięga po medale, to i tym razem kibice toruńscy mogą spodziewać się walki o najwyższe lokaty . - Bez wątpienia chcemy wygrać ligę. W ostatnich trzech latach zdobywaliśmy medale. W 2008 roku byliśmy mistrzami. Właśnie ten złoty medal teraz chcemy odzyskać - oznajmił pewnie Australijczyk.

Jak ciężkie jest życie żużlowca może wiedzieć tylko on sam. Oprócz ciężkiej pracy na torze i w parkingu maszyn, zawodnik musi walczyć z czasem. Każdy bowiem człowiek chcąc zapracować na wypłatę większą bądź mniejszą musi stawić się w miejscu pracy. O mały włos Chrisa Holdera ominęła by właśnie ta przyjemność. W niedzielne popołudnie sympatyczny Australijczyk na zawody dotarł w ostatniej chwili. - Miałem wielkie opóźnienie związane z lotem. Był jakiś problem z samolotem. Postanowiono więc sprowadzić inną maszynę. Później okazało się, że była za mała by pomieścić wszystkich pasażerów. W takich przypadkach, jeżeli nie wszyscy mogą wejść na pokład zaczyna się wymiana argumentów. Doszło do tego, że zamiast wylecieć z Luton o 8 wyleciałem z 3,5 godzinnym opóźnieniem. Na całe szczęście zdążyłem dotrzeć na mecz do Tarnowa - dodał zawodnik urodzony w Sydney.

Za nami pierwsze zawody z cyklu Grand Prix. W Lesznie młody Australijczyk wywalczył 9 punktów. Już za parę dni światowa czołówka przeniesie się do Goeteborga, by ścigać się o kolejne jakże ważne punkty. - Muszę walczyć tak jak to robiłem w Lesznie. Chociaż nie ukrywam, że gdybym zdobył więcej punktów niż w pierwszych zawodach, byłbym zadowolony. Moim celem minimum w Szwecji jest półfinał. Kiedy już w nim się znajdujesz wiesz, że jedyne co masz zrobić to dobrze w nim pojechać. Jeżeli to uczynisz, jedziesz w finale. - zakomunikował 8 zawodnik ubiegłorocznego Grand Prix.

Chris Holder oprócz startów w Unibaksie Toruń reprezentuje także barwy Pool Pirates w Anglii i Lejonen Gislaved w Szwecji. Ten rok jest szczególnym dla żużlowców startujących w kilku ligach. Nakaz startów na nowych tłumikach powoduje, że zawodnicy mają problemy związane z ciągłym ich zmienianiem na ich starsze odpowiedniki. W Polsce wszyscy ścigają się na starych tłumikach. O tym jak wygląda sprawa popularnych "silencerów" powiedział nam Chris Holder. - Między nimi jest olbrzymia różnica. W Anglii jeszcze nie widać jej tak bardzo. Tam tory są krótsze. W momencie kiedy jedziemy do Polski, lub Szwecji zaczyna się problem. Silniki po prostu tracą moc. Ja sam w 100 procentach jestem zwolennikiem starych tłumików. Na nich silniki pracują najlepiej - zakończył Austarlijczyk.

Źródło artykułu: