- Nie wiem dokładnie, co się działo na innych torach, ale sygnały docierają różne. Niestety pozytywnych jakichś nie ma. Na szczęście wszystkie tory były przygotowane bardzo dobrze, to znaczy były równe, bez dziur i kolein, co na pewno pomogło w przejechaniu kolejki. Zastanawiam się tylko, jak to długo potrwa, bo wcześniej, czy później będzie korciło pewne drużyny, żeby trochę utrudniać pracę przeciwnikom i wtedy będzie się zapominało o tym, że jazda na nowych tłumikach może być niebezpieczna - powiedział dla SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
Ekspert TVP Sport i portalu SportoweFakty.pl nie jest zaskoczony wydarzeniami ostatniej kolejki. - Nie jestem zaskoczony. Potwierdziło się tylko to, o czym mówiłem wcześniej. Silniki tracą swoja żywotność o połowę mniej więcej. Na równych i twardych torach nie ma większych problemów z jazdą, oprócz problemów z wyhamowywaniem motocykli, co widzieliśmy w przypadku Juricy Pavlica. O tym wiedzieliśmy wcześniej i tylko niepotrzebnie kolejni zawodnicy łamią sobie kości - wyjaśnił Cegielski.
Wiele osób miało obawy przed tą kolejką związane z bezpieczeństwem zawodników w związku z wprowadzeniem nowych tłumików. Jak pod tym kątem ocenia ją prezes stowarzyszenia żużlowców "Metanol"? - Na pewno tłumiki mają duży wpływ na zachowanie silników. Te silniki dużo wcześniej tracą swoją moc. Nagle okazuje się, że po dwóch wygranych biegach, zawodnicy przyjeżdżają daleko z tyłu. Niby silnik pracuje normalnie, ale w czasie biegu okazuje się, że stracił swoją moc. Dzieje się to moim zdaniem o wiele częściej niż poprzednio. Zazwyczaj jak ktoś jest dopasowany z torem, to do końca meczu trzymał odpowiednią formę. Teraz wszystko się może zdarzyć. Nawet ci tunerzy, którzy mówili, że nie ma problemów z nowymi tłumikami, teraz załamują ręce, bo zawodnicy wracają do nich po dwóch - trzech meczach i narzekają, że trzeba dokonać przeglądu silnika - zakończył Krzysztof Cegielski.