Cieślak dla SportoweFakty.pl: Ciągle ktoś nas ładuje w ten Rawicz

Polskim juniorom nie udało się awansować do finału Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w rosyjskim Bałakowie. O przyczynach niepowodzenia naszych reprezentantów rozmawialiśmy z trenerem Markiem Cieślakiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Marek Cieślak nie ukrywa, że brak awansu do finału DMŚJ to spory zawód dla niego i zawodników. - Jest to spory zawód. Chłopcy bardzo to przeżyli. Nasza drużyna jest bardzo mocna w tym momencie i myślę, że gdybyśmy awansowali do finału, to zdobylibyśmy jeden z dwóch najcenniejszych medali. Fakt jest jednak taki, że odpadliśmy - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.

Trener kadry narodowej uważa, że jednym z głównych czynników, który zadecydował o braku awansu do finału był... rawicki tor. - Nieszczęśliwie wybierają nam te półfinały w Rawiczu. Rawicz po prostu nam - Polakom nie leży. Trzy lata temu w mistrzostwach Europy też nam nie poszło. Wszyscy chłopcy też pytali mnie - czemu Rawicz? Można było wybrać inny tor, na którym można wyprzedzać, pewnie byłoby trochę inaczej. Nie rozumiem dlaczego ciągle ktoś nas ładuje w ten Rawicz, jakby w Polsce nie było innych fajnych torów do ścigania. Szwedzi są objeżdżeni na takich kanciastych torach. Nasi są mało objeżdżeni w Rawiczu, bo to II liga i nie ma okazji do startów na tym torze - wyjaśnił Cieślak.

Do indywidualnych wyników polskich reprezentantów nie można mieć większych zastrzeżeń. Więcej zwycięstw indywidualnych można się jednak było spodziewać po liderach kadry. Marek Cieślak jako powód braku awansu podaje również małe objeżdżenie polskich zawodników na nowych tłumikach. - Ja powiem tak. Składu bym na pewno nie zmienił, bo uważam, że był optymalny. Nie uważam, aby któryś z zawodników specjalnie zawiódł. Chłopcy dali z siebie wszystko. Na pewno zapłaciliśmy cenę za te nowe tłumiki. Szwedzi mieli bardzo szybkie motocykle i byli dobrze spasowani. Bili rekordy toru. Ten tłumik w prowadzeniu motocykla może nie jest zły, ale to jest coś innego. Tego doświadczenia nam zabrakło. Maciej Janowski stracił dwa punkty. Ewidentnie wygrał start i poszedł na dużą. Dwa razy stracił punkty. W sumie ten nasz występ nie był zły i nie możemy się wstydzić. Dwa punkty stracił Pawlicki, bo mu zdefektował na drugiej pozycji motocykl. Te błędy robiliśmy jednak dlatego, że byliśmy wolniejsi. Chłopcy byli rozżaleni i mnie przepraszali. Widziałem jednak, że chcieli jechać. Myślę, że dobrze, że pojechali Bartek Zmarzlik i Piotr Pawlicki, bo to duże talenty i będzie to procentować w przyszłości. Może nie jestem z postawy wszystkich zawodników w pełni zadowolony, ale trzeba ich pochwalić za występ. Pewnie, że błędy były popełnione, bo gdyby nie one, byśmy awansowali - wyjaśnił Cieślak.

Występ Polaków można uznać za bardzo udany. 54 punkty zdobyte w finale, niejednokrotnie zapewniały złote medale. Tym razem nie wystarczyły nawet do awansu. Cieślak widzi problem również w systemie rozgrywania półfinałów. - W Rawiczu półfinał rozgrywany był wcześniej. Drugi półfinał był opóźniany, znano wyniki naszego turnieju i druga drużyna wiedziała, ile musi zdobyć punktów, aby awansować. Nie chce oczywiście głośno nikogo oskarżać, ale w takiej sytuacji łatwo się steruje wynikami. Ich zawody skończyły się dwie godziny później niż nasze. Kiedy zadzwoniliśmy dowiedzieć się, jakie są wyniki, to trwał dopiero trzeci bieg. Doskonale wiedzieli, że do awansu potrzebne będzie 55 punktów - zaznaczył trener kadry.

Wreszcie ostatnim argumentem, który zdaniem Cieślaka miał wpływ na występ Polaków, jest system startów juniorów w Speedway Ekstralidze. - Dlaczego nikt nie pytał przed sezonem trenera kadry o zdanie w tym zakresie? Dlaczego nasi najlepsi juniorzy mają jeździć po 3 biegi? Jak oni mają się rozwijać? Dodatkowo proszę pamiętać, że to profesjonaliści. Teraz mają zarobić na swoje utrzymanie w ciągu trzech biegów. Sami blokujemy rozwój naszych zawodników - stwierdził trener Falubazu Zielona Góra i kadry Polski.

Marek Cieślak nie szczędził dobrych słów w kierunku Szwedów, którzy jego zdaniem wygrali w pełni zasłużenie. - Trzeba pogratulować Szwedom, bo naprawdę odjechali bardzo dobre zawody. Nasi żeby wygrywać z nimi, czasami szli na pograniczu szaleństwa. Wiele takich biegów było, że ja mówiłem odpuśćcie, a oni się pchali. Ubolewam, że tak się stało, że nie awansowaliśmy, bo w finale uważam, że zdobylibyśmy minimum srebrny medal. Jestem z chłopakami i będę ich wspierał. Trzeba jednak uznać klasę Szwedów, bo pojechali bardzo dobrze - zakończył Marek Cieślak.

Komentarze (0)