Marta Półtorak jest przekonana, że mecz podobał się kibicom, a wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na torze. - Jestem przekonana, że pojedynek z Falubazem podobał się kibicom, którzy przyszli na stadion. Na torze dużo się działo, było sporo mijanek i walki. Jednak w tym wszystkim mieliśmy strasznego pecha, prześladowała nas prawdziwa plaga defektów. W sumie nasi zawodnicy mieli cztery defekty. Chris Harris miał dwa i Jason Crump również dwa, ponieważ po pierwszym biegu praktycznie rozsypał mu się silnik. W żadnym innym meczu nie mieliśmy takiej sytuacji. A z tak silnym rywalem, jakim była drużyna z Zielonej Góry, to było zdecydowanie za dużo - mówi Marta Półtorak.
Prezes PGE Marmy Rzeszów tłumaczy również słabszą dyspozycję Rafała Okoniewskiego. - Rafał Okoniewski nie był w 100 proc. sprawny, ale to sam zawodnik podjął decyzję o tym, że wystartuje w tym meczu i pomoże swojej drużynie. Niestety u Rafała widać było brak objeżdżenia na treningach. A na treningach zawodnicy dopasowują silniki do nawierzchni, czego również zabrakło. Niestety oparzenia długo się leczą. Taka kontuzja może nie przeszkadza zbytnio w jeździe, ale jest niezwykle uciążliwa dla zawodnika. Mam jednak nadzieję, że Rafał niedługo dojdzie do pełni sił i będzie silnym ogniwem naszej drużyny - mówi Marta Półtorak.
Po ostatnich tragicznych wydarzeniach drużyna z Rzeszowa ma trudną sytuację kadrową. - W tym roku mamy bardzo dużego pecha. Wszyscy przeżyliśmy ludzką i sportową tragedię spowodowaną śmiercią Mateja Ferjana, który w razie niedyspozycji któregoś z zawodników pewnie znalazłby miejsce w składzie. Niedawno rozwiązaliśmy też kontrakt z Ryanem Fisherem. Ten zawodnik nie czuł się na siłach, aby startować w ekstralidze. Dlatego teraz szukamy wzmocnień, które są niezbędne. Prowadzimy już starania, ale jeszcze jest za wcześnie na to, żeby zdradzać szczegóły. Mogę tylko powiedzieć, że być może pewne rozmowy uda nam się sfinalizować do rundy rewanżowej - podsumowuje prezes PGE Marmy Rzeszów.