- Wszyscy uważają nas za słabszą drużynę, nawet ja, ale zanotowaliśmy fantastyczny występ i pokonaliśmy Australijczyków. Musimy być jednak realistami, ponieważ to nie był jeszcze Drużynowy Puchar Świata. To zwycięstwo na pewno dodało nam pewności siebie, bo przecież nasi rywale nie przyjechali tu na spacer. Oni chcieli zwyciężyć, a my się im przeciwstawiliśmy. To było genialne - powiedział Nicholls.
Mecz z "Kangurami" był elementem przygotowań do zmagań o Drużynowy Puchar Świata. Team Zjednoczonego Królestwa rywalizację w tegorocznej edycji czempionatu rozpocznie 11 lipca od półfinału w King's Lynn, w którym zmierzy się z zespołami Czech, Polski oraz Rosji. W składzie podopiecznych Neila Middleditcha zabraknie Lee Richardsona, który z uwagi na konflikt z BSPA zakończył reprezentacyjną karierę. - Wystąpię w mistrzostwach tylko i wyłącznie z uwagi na "Middlo". Lubię go, szanuję i popieram wszystkie jego działania - dodał "Hot Scott".
Brytyjczycy już w piątek ponownie zmierzą się z Australijczykami. Tym razem areną zmagań będzie stadion w Lakeside.
Przypomnijmy, że baraż (14 lipca) oraz finał (16 lipca) DPŚ 2011 rozegrane zostaną w Gorzowie Wielkopolskim. Trofeum im. Ove Fundina bronić będzie reprezentacja Polski.
Scott Nicholls cieszy się ze zwycięstwa Wielkiej Brytanii nad Australią