Władysław Komarnicki: Czas najwyższy żeby kibiców z Gorzowa potraktować poważnie

We wtorek opublikowaliśmy list prezesa Caelum Stali Gorzów, Władysława Komarnickiego, skierowany do sternika Stelmetu Falubazu Zielona Góra, Roberta Dowhana, z propozycją o przełożenie derbowego meczu. Zielonogórzanie w środę pozytywnie odnieśli się do propozycji gorzowian. Jeszcze przed otrzymaniem odpowiedzi, Komarnicki tłumaczył powody złożenia takiej propozycji.

Komarnicki apeluje do Dowhana! --->>>

Stelmet Falubaz zgadza się na przełożenie derbów --->>>

- Jest taki zwyczaj, że jak się kogoś zaprasza do domu i oferuje mu gościnę, powinno to działać również w drugą stronę. Wychodząc z tej klasyki, która obowiązuje na całym świecie, doszliśmy do wniosku, że trzeba stworzyć odpowiednie warunki, by derby przebiegły w radosnej atmosferze, bo wciąż nie wiadomo co będzie ze stadionem w Zielonej Górze - rozpoczął prezes Władysław Komarnicki.

Sternik gorzowskiego klubu chciałby żeby kibice Stali mieli możliwość wyjazdu do Zielonej Góry w większej liczbie niż to miało miejsce do tej pory. Bez aktywnej trybuny "K", byłoby to niemożliwe. - Proponując ten termin przełożenia meczu, liczyliśmy na to, że nasi zawodnicy będą się czuli bezpiecznie. Przede wszystkim jednak mamy nadzieję, że nasi kibice zostaną zaproszeni w podobnej liczbie, w jakiej my zaprosiliśmy kibiców Falubazu, i zostaną w końcu uszanowani, a nie zbici w jedną klatkę. Biorąc pod uwagę upały jakie ostatnio panują w Polsce, nie wyobrażam sobie, że nasi kibice zostaną przyjęci w takich warunkach. Wierzę jednak, że do 30 czerwca, prezydent Janusz Kubicki, który sprawnie pełni swoją funkcję, wyjaśni to wszystko i bez komplikacji podejdziemy do meczu derbowego - oznajmił.

Tajemnicą poliszynela jest prawdziwy powód przełożenia meczu Stelmetu Falubazu z PGE Marmą Rzeszów. Oficjalnie wciąż są to problemy z trybuną "K", jednak w kuluarach mówi się, że zielonogórzanie chcą mieć możliwość zastosowania przywileju zastępstwa zawodnika za kontuzjowanego Rafała Dobruckiego w meczu z gorzowianami. - Być może tak jest, jednak my tym listem odpowiedzieliśmy na problemy, które zasygnalizował zielonogórski klub. Uważam, że powinniśmy byli zareagować na taki obrót spraw. Nie może być jednak sytuacji, w której ta trybuna raz jest zamykana, a raz otwierana. Czas najwyższy żeby klub sobie poradził z tym problemem. Ja przypominam, że my zaprosiliśmy półtora tysiąca kibiców Falubazu i liczymy poważnie na to, że podobna lub zbliżona liczba naszych kibiców zostanie zaproszona do Zielonej Góry. Nikt sobie chyba nie wyobraża, że tysiąc osób będzie siedziało w tej klatce, bo to byłaby jakaś trauma. Liczę na to, że zostanie wydzielony dla nas specjalny sektor, odpowiednio zabezpieczony, żeby kibice czuli się bezpiecznie - powiedział Komarnicki.

Doniesienia medialne mówiły nawet o tym, że zielonogórzanie rozważają rozegranie derbów bez kibiców drużyny Stali. - Nie wyobrażam sobie żeby nie zaproszono naszych kibiców na derby. To jest nie do pomyślenia. Dlatego właśnie termin 30 czerwca to racjonalna propozycja, która wszystko stabilizuje. Liczę poważnie na rozsądek władz klubu z Zielonej Góry - stwierdził sternik gorzowskiego klubu.

Prezes Komarnicki uważa, że problemy z trybuną "K" nie należą do codziennych. - Dla mnie ciągnięcie tego problemu, przez tyle miesięcy, jest czymś niezrozumiałym. Czterdzieści trzy lata jestem związany z budownictwem i przyznam szczerze, że pierwszy raz mam nieprzyjemność coś takiego obserwować. Jest to co najmniej dziwna sprawa. W życiu jest tak, że jak do czegoś siadają zawodowcy, to nie może wyjść z tego bubel. Jak zawodowiec usiądzie przed dokumentacją, to obliczenia statyczne muszą być tak zrobione, że nawet jakby cały stadion skakał, to nic nie ma się prawa zawalić - zauważył prezes.

- Stadion to nie jest klasztor. Z góry wiadomo, że będą miały miejsce takie zdarzenia - dodał na zakończenie.

Źródło artykułu: