Kenneth Bjerre - mały wojownik z Danii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kenneth Bjerre czasem sprawia wrażenie zadufanego w sobie, ale to tylko efekt tego, że Duńczyk zawsze chce być najlepszy. Urodzonego w Esbjergu 27-latka w każdych zawodach interesuje tylko pierwsze miejsce.

Kenneth robi wszystko, żeby przez cały sezon być w najwyższej formie. Dlatego też w czasie trwania zmagań żużlowych mieszka w Wielkiej Brytanii. - Tak jest o wiele wygodniej. Tutaj jest dużo lotnisk, z których w bardzo łatwy sposób można się dostać na niemal każde zawody w Europie. Przeprowadzka na Wyspy nie była łatwą decyzją, ale czuję się tu świetnie i właśnie tu mam co roku najwięcej imprez do odjechania - tłumaczy Bjerre.

Tęsknota za rodzinnym domem od czasu do czasu daje się jednak "Keniowi" we znaki. - Zimą zawsze wracam do domu. Czasem zaglądam tam również latem, żeby spotkać się z przyjaciółmi. Ciężko się żyje z dala od rodziny i przyjaciół, ale ja non-stop się ścigam, więc w sumie wiele mnie nie omija - kontynuuje jeździec z Półwyspu Jutlandzkiego.

Przez minione cztery lata Bjerre na Wyspach reprezentował barwy Peterborough Panthers. Stałemu uczestnikowi cyklu Grand Prix tak podobało się w ekipie Panter, że twierdził, iż będzie zdobywał punkty dla tego zespołu do końca kariery. Zawirowania związane ze zgłoszeniem się teamu z hrabstwa Cambridgeshire do tegorocznych rozgrywek Elite League sprawiły jednak, że Kenneth przeniósł się do King's Lynn Stars. - Czuję się tam wspaniale, ludzie są bardzo mili. Nie mogłem zostać w Peterborough, więc podpisałem umowę z moim drugim ulubionym klubem. W King's Lynn jestem szczęśliwy - zachwala swojego nowego pracodawcę Duńczyk.

W Polsce "Kenio" drugi sezon z rzędu przywdziewa natomiast kevlar Betardu Sparty Wrocław. - U siebie zdołaliśmy do tej pory pokonać kilka zespołów. Jesteśmy młodym teamem i potrafimy sprawiać niespodzianki. Klub myśli przyszłościowo i taka jest tego cena. W tym roku nikt nie spada bezpośrednio do I ligi, więc młodzi zawodnicy mogą zdobywać doświadczenie, które powinno zaprocentować w przyszłości - komplementuje drużynę z Dolnego Śląska 27-latek.


Kenneth Bjerre i jego team

Przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek wiele mówiło się o tym, że nowe tłumiki będą stawiały bardzo lekkich zawodników w uprzywilejowanej pozycji. Kenneth Bjerre nie stosuje jednak katorżniczej diety. - Jem naprawdę wszystko - kurczaka, inne mięso oraz ryby. To, co lubię. Nie obżeram się i spożywam w miarę normalne porcje - zwierza się żużlowiec Betardu Sparty.

Na motocyklach bez hamulców ściga się również młodszy brat Kennetha - 17-letni Lasse. - Lasse w ligach radzi sobie już całkiem nieźle, ale gdy przychodzi do ważnych zawodów indywidualnych, to na razie nie daje sobie rady. On jest jeszcze młody i wiele lat jazdy przed nim. Najważniejsze, że szybko się uczy - chwali młodzieńca siódmy zawodnik świata roku 2010.

Życie żużlowca to ciężki kawałek chleba, ale 27-latek uważa, że nie ma co narzekać: - Kiedy nie jeżdżę w Szwecji, to latam tylko na mecze do Danii i Polski oraz na turnieje Grand Prix. Nie jest źle. Cieszę się, że nie mam aż tak wielu lotów. Największą zmorą żużlowców są wczesne loty. Gdyby mogły odbywać się w późniejszych godzinach, byłbym w siódmym niebie.

Każdy sportowiec ma swoich idoli, na których się wzoruje. Nie inaczej jest w przypadku "Kenia" - Lubię hokej na lodzie i wielu hokeistów. Szczególną sympatią darzę dwóch Rosjan: Aleksandra Owieczkina i Pawła Daciuka. Wśród żużlowców moimi idolami są legendarni Hans Nielsen oraz Erik Gundersen - wylicza na zakończenie zwycięzca Grand Prix Szwecji 2010.

Przypomnijmy, że Kenneth Bjerre w swojej karierze w lidze polskiej zdobywał również punkty dla klubów z Gdańska, Gorzowa Wielkopolskiego, Ostrowa Wielkopolskiego i Rzeszowa.


Kenneth Bjerre (b) w barwach Betardu Sparty Wrocław

Źródło artykułu:
Komentarze (0)