Szkoleniowiec Tauron Azotów Tarnów Marian Wardzała zdradza, że u niego tli się jeszcze iskierka nadziei na awans do play off. - Znamy się wszyscy na żużlu i wiemy, że to będzie niezwykle trudne zadanie. Bo nie tylko my musimy zdobywać wszystkie możliwe bonusy, ale także liczyć na to, że rywale się pomylą. Nadzieja jednak umiera ostatnia. Ale by osiągnąć cel w pierwszej kolejności musimy patrzeć najpierw na siebie - wyjaśnia.
Dobrym prognostykiem na lepsze rezultaty klubu z Małopolski jest coraz skuteczniejsza postawa formacji młodzieżowej. W meczu z Unią Leszno duet Tadeusz Kostro - Edward Mazur zdobył sześć "oczek", a ten pierwszy w ósmej kolejce wygrał swój pierwszy bieg w Speedway Ekstralidze. - W ostatnim spotkaniu wykorzystali w pełni brak jednego z młodzieżowców Unii Leszno. Razem zdobyli sześć punktów, które bardzo przyczyniły się do naszej wygranej. Dodatkowo do postawy Tadka w tym pierwszym wygranym młodzieżowym wyścigu nie można się przyczepić, bo jechał bardzo poprawnie natomiast Edek Mazur w każdym swoim wyścigu "kąsał" bardziej doświadczonych rywali w tym Janusza Kołodzieja. A przecież to chłopak, który nie ma wielkiego obycia ligowego - opisuje.
Za kilka godzin kibiców elektryzować będą już derby południowej Polski. Gospodarze mają chrapkę na bonusa, który pozwoli im jeszcze bardziej uwierzyć w to, że ten sezon nie będzie spisany tylko na walkę o utrzymanie. Trener tarnowian stara się jednak tonować zapędy i nie przydzielać punktów przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu. - Ten pojedynek będzie zdecydowanie trudniejszy niż ostatnia batalia z Unią Leszno. Po pierwsze derby zawsze mają swój niezwykły smaczek. Po drugie rzeszowscy zawodnicy od zawsze doskonale czuli się na naszym torze. Nie potrzebują wiele czasu żeby się dopasować do naszej nawierzchni, to bardzo niebezpieczne. Musimy wymyślić coś, aby teraz swoje motocykle dostrajali dłużej niż zwykle - komentuje.