Greg Hancock: Nie wolno lekceważyć rywala

- Przeanalizujemy wszystko, co zostało źle zrobione, tak by mieć pewność, że to się nie powtórzy. Musimy być dobrze przygotowani na kolejne spotkanie, a będą to derby z drużyną z Gorzowa - powiedział Greg Hancock po zakończonym pojedynku z Unią Leszno. Jak ocenił to spotkanie?

- Prowadziliśmy w spotkaniu praktycznie cały czas, jednak ostatni bieg zadecydował o wyniku i naszej porażce. Obaj z Piotrkiem rozmawialiśmy przed startem i podjęliśmy decyzję, że podejmiemy się walki o zwycięstwo w tym biegu. Niestety nie poszło nam tak jak się spodziewaliśmy. Nie daliśmy rady rywalom i przegraliśmy spotkanie. To dla nas duże rozczarowanie. Jedyny pozytyw jest taki, że udało nam się zdobyć punkt bonusowy, który może mieć w ostatecznym rozrachunku duże znaczenie - podsumował Amerykanin.

Czy Hancock spodziewał się aż tak zaciętego spotkania? W końcu Unia Leszno przystąpiła do meczu niezwykle osłabiona. - Nigdy nie wolno nie doceniać rywala, zwłaszcza na jego własnym torze. Unia ma trzech bardzo mocnych zawodników, mam tu na myśli Hampela, Kołodzieja i Batchelora, którzy znają świetnie swój tor. Znają ścieżki, którymi się najlepiej jedzie i świetnie to wykorzystują. Są w tym naprawdę dobrzy. Juniorom i Skórnickiemu też udało się przywieźć kilka ważnych punktów. Nie wypadliśmy najlepiej, bo przegraliśmy, choć ja czułem się całkiem nieźle. Za pozostałych naszych zawodników mówić nie mogę. Uważam, że powinniśmy zapomnieć o tym spotkaniu, ale wyciągając z niego lekcję i nauczkę. Powinniśmy przeanalizować wszystko to co zostało źle zrobione, tak żeby mieć pewność, że to się nie powtórzy, żeby być dobrze przygotowanym na kolejne spotkanie, a będą to derby z Gorzowem - podsumował zawodnik.

Greg Hancock

W sobotę Hancock występował w Grand Prix. Jak podsumuje swój występ? - Starałem się mocno. Całe spotkanie jechałem naprawdę dobrze i dopiero ten ostatni, ale najważniejszy wyścig się nie udał. Nie powtórzył się scenariusz z Grand Prix z Pragi. Nie było już tak łatwo. Ciężko pracowałem na swoje punkty. W półfinale było dobrze, udało mi się wygrać. Wierzyłem mocno w to, że mogę to zrobić także w finale, ale okazało się że nie dałem rady. Pierwszy wiraż był trudny, obrałem niewłaściwą ścieżkę, zostałem z tyłu i straciłem szansę na podium. To rozczarowujące, choć z drugiej strony cieszę się, że dotarłem po raz kolejny do finału, zdobyłem kolejne punkty do ogólnej klasyfikacji i z tego mogę być zadowolony - przyznał.

Grand Prix w Kopenhadze obfitowało w upadki. Greg Hancock zapoznał się z nawierzchnią w dwunastej gonitwie wieczoru po fatalnie wyglądającej kolizji z Andreasem Jonssonem. Co stało się w tym biegu? - Andreas miał problemy z motocyklem i nagle się zatrzymał. Jechałem za nim i nie wiedziałem, że coś złego się z nim dzieje. W ostatnim momencie zobaczyłem, że się odwraca. Wtedy zobaczyłem, że ma problemy ze sprzętem. Próbowałem jeszcze go ominąć, ale niestety się nie udało. Nic nie mogłem już zrobić. Oboje odczuliśmy ten wypadek, ale na szczęście nic poważnego żadnemu z nas się nie stało. Jedziemy dalej i czerpiemy przyjemność z jazdy - zakończył zawodnik.

Źródło artykułu: