Żużlowcy niejednokrotnie mogą przeczytać osobliwe opinie na swój temat w Internecie. Maciej Janowski zapewnia, że podchodzi do tego z pełnym dystansem. - Jestem odporny na krytykę innych. To co ludzie wypisują na mój temat na forach internetowych nie interesuje mnie. Zwykle tego w ogóle nie czytam. Często bywa tak, że razem z kolegami cytujemy sobie najśmieszniejsze komentarze na swój temat i mamy przy tym niezły ubaw. Wśród wpisów na forach trafiają się prawdziwe perełki. Jestem przygotowany na to, że jako osoba publiczna jestem krytycznie oceniany. Nie oznacza to jednak, że biorę do siebie anonimowe wypowiedzi z Internetu.
Zawodnik Betardu Sparty twierdzi, że nie zapomniał o czasach, kiedy jako dziecko fascynował się żużlowym światem. - Nie myślę o sobie jako kimś sławnym. Jeszcze dziesięć lat temu latałem pod siatką przy parkingu i prosiłem o autografy zawodników czy pocztówki. Mam do siebie dystans i myślę, że to się nie zmieni. Staram się żyć jak normalny nastolatek. Chętnie utrzymuję kontakty ze znajomymi, chociaż bywa to trudne ze względu na to, że mam mocno wypełniony kalendarz. Myślę jednak, że nikt z moich najbliższych ani znajomych nie może powiedzieć, że Maciej Janowski jest inny niż w czasach, kiedy nie był znanym żużlowcem - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl wrocławski młodzieżowiec.
Maciej Janowski podobnie jaki inni żużlowcy nie ma wiele czasu dla siebie. Zawodnik deklaruje, że mimo to stara się żyć jak typowy nastolatek. - Lubię wyjść ze znajomymi do pubu czy na dyskotekę. Nigdy się z tym nie kryłem. Mam takie same potrzeby jak każda inna osoba w moim wieku. Żużel nie jest całym moim życiem, ale oczywiście nie znaczy to, że nie traktuję tego poważnie, wszystko co robię w życiu staram się wykonywać najlepiej jak tylko potrafię. Żużel wymaga w końcu ode mnie bardzo wiele i ja się na to z chęcią godzę. Na pewno jednak nie ograniczam się wyłącznie do tego. Lubię spotkać się z ludźmi, posłuchać muzyki, czasami wypić małe piwo. Wszystko jest dla ludzi. Trzeba tylko odpowiednio dobrać moment i zachować umiar. Nie wchodzi w rachubę wychodzenie z domu dzień przed meczem, ale kiedy pojawiają się dłuższe przerwy w startach to czemu nie?