Władysław Komarnicki: Wyjątkowo jestem spokojny o mecz w Zielonej Górze

Gorąca atmosfera pojedynków zielonogórsko-gorzowskich, to nieodłączny element żużlowej batalii o prym na Ziemi Lubuskiej. Władysław Komarnicki, prezes Caelum Stali Gorzów, liczy na zwycięstwo swojej ekipy przy W69.

Władysław Komarnicki bardzo wysoko ocenia potencjał swojej drużyny. Gorzowianie spisują się w tym roku w miarę dobrze. Podopieczni Czesława Czernickiego zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli, tracąc do liderującego Stelmetu Falubazu dwa punkty. W pierwszym w tym sezonie meczu, triumf odnieśli zawodnicy z północy województwa lubuskiego. Dwudziestotrzypunktowe zwycięstwo stawia gorzowian w bardzo korzystnym położeniu przed walką o punkt bonusowy. - Jako prezes liczę na to, że w Zielonej Górze, mając ten skład jaki aktualnie posiadamy i przy wzrostowej tendencji wszystkich naszych zawodników, wygramy. Tą drużynę jest stać na zwycięstwo na stadionie Falubazu. Nawet mimo tego że z Wrocławiem wygraliśmy niżej niż wszyscy zakładali, nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. No chyba, że któryś z zawodników słabiej zapunktuje, to wtedy powinniśmy z Zielonej Góry wyjechać z wynikiem oscylującym wokół remisu - zapowiedział Komarnicki.

- Nie wydaje mi się abym musiał jakoś motywować trenera Czernickiego, czyli człowieka, który trzydzieści trzy lata żyje z tego sportu. Wydaje mi się, że najlepszym motywatorem drużyny jest właśnie trener. Prawdopodobnie w sobotę, wraz z zawodnikami i trenerem, pojedziemy łowić ryby. Wyjątkowo jestem spokojny o mecz w Zielonej Górze - dodał prezes Caelum Stali.

Bardzo gorącym tematem poprzedzającym mecz derbowy jest wyjazd gorzowskich kibiców do Zielonej Góry. Już w poprzednich latach zajmował on główne strony sportowych mediów, czasami przyćmiewając nawet samo spotkanie. Tym razem kwestią sporną jest pula biletów, jaką sternicy z Zielonej Góry przeznaczyli gorzowskim kibicom. Prezes Komarnicki niejednokrotnie powtarzał, że chciałby aby zielonogórzanie udostępnili fanom Caelum Stali tyle samo wejściówek, ile gorzowianie przekazali swoim rywalom z południa. Tymczasem kibice z Gorzowa otrzymali prawie dwa razy mniej biletów. - Całe życie stosuję klasykę "ja tobie, ty mnie". Ona jest powszechnie znana na całym świecie. Nie bierze się takiej ilości biletów jeśli nie można się zrewanżować. Można też na początku powiedzieć, że ich na to nie stać, bo stadion nie predysponuje do takiej ilości kibiców gości. Fani od wielu lat proszą nasz zarząd i mnie jako prezesa, żeby nie zbijać ich w tą klatkę, która często jest zamykana na kłódkę. Marzyło mi się aby nasi kibice zostali zaproszeni do normalnego, wydzielonego sektora, gdzie zostaną przyjęci, tak jak my przyjęliśmy kibiców z Zielonej Góry u siebie - stwierdził prezes.

Ostatni raz gorzowianie wygrali w Zielonej Górze przed dziesięcioma laty. Od tej pory, zawodnicy Caelum Stali wyraźnie mają pecha do starć ze swoimi odwiecznymi rywalami. Mimo to, prezes Komarnicki oczekuje, że jego drużyna zawalczy z podopiecznymi Marka Cieślaka o końcowy triumf. - Moje oczekiwania są zgodne z oczekiwaniami sponsorów i kibiców. Oczekujemy dobrego wyniku, bo czas najwyższy żeby taki się przytrafił. Nie znoszę tłumaczeń na zasadzie mikroklimat, krzywka lub źle naoliwiony łańcuch. Po jedenastu latach takich rozmów ze mną nie można prowadzić, bo mnie to irytuje. Liczę na to, że profesjonalna drużyna, z profesjonalnym trenerem, pojedzie tam po dobry wynik. Na litość boską, jeśli dwóch i pół zawodników wygrało w Lesznie z Falubazem, to o czym mamy rozmawiać? To są fakty, bo przecież Hampel i Kołodziej, przy małym wsparciu Batchelora, wygrali minimalnie spotkanie. Ja mam całą drużynę zdrową, z trzykrotnym mistrzem świata i aktualnym, Tomaszem Gollobem. Na fali wznoszącej jest Bartosz Zmarzlik, od początku nie zawodzi nas Niels Iversen, a potencjał drzemie w Mateju Zagarze - zakończył Komarnicki.

Źródło artykułu: