Bydgoszczanie są pewni udziału w rundzie finałowej, gdzie nie będą się liczyły wyniki pojedynków z najsłabszymi zespołami pierwszoligowych rozgrywek. Zdaniem dyrektora sportowego bydgoskiego klubu, łodzianie także mogą nie przywiązywać wagi do tego starcia. - Nie wiem, czy zespoły z Poznania, Łodzi, Rybnika i Daugavpils przywiązują wagę do tego, które miejsce zajmą. Wprawdzie ostatni zespół jedzie baraż, ale w żużlu różnica pomiędzy jedną a drugą klasą rozgrywkową jest tak duża, że ekipa z wyższej ligi spokojnie sobie poradzi. Speedway, to nie piłka nożna, gdzie łatwiej o niespodziankę - powiedział Jerzy Kanclerz w wywiadzie udzielonym Expressowi Bydgoskiemu.
W awizowanym składzie Polonii na to spotkanie doszło do zmian w parach. - Menedżer Robert Sawina szuka różnych rozwiązań. Gdzie ma to robić, jak nie w takim spotkaniu? Wynik niedzielnego meczu nie będzie miał dla nas żadnego znaczenia. Orzeł nie awansuje do czwórki i punkty ze spotkań z tym zespołem nie będą zaliczane do drugiej fazy rozgrywek. Niczym więc nie ryzykujemy - przyznał dyrektor sportowy bydgoskiej drużyny.
Źródło: Express Bydgoski