Podopieczni Roberta Kempińskiego prezentują obecnie wyborną dyspozycję, bowiem wygrali sześć meczów z rzędu. Na swoją korzyść rozstrzygnęli m.in. zawody w Gnieźnie, czym wprawili w zakłopotanie swoich najbliższych rywali. - Od tamtego spotkania wszystkie mecze jedziemy z przysłowiowym nożem na gardle - tłumaczy Mirosław Jabłoński, który zdaje sobie sprawę z rangi niedzielnego spotkania. - Jest to dla nas mecz podwyższonego ryzyka, ale zamierzamy podejść do niego, jak do każdego innego.
- Nie zamierzamy się podpalać. Jesteśmy za to maksymalnie zmobilizowani i skoncentrowani. Żądni zwycięstwa. Jedziemy do Grudziądza wygrać, tak jak to miało miejsce w Poznaniu i Rybniku.
Jabłoński zdaje się zupełnie nie przykładać wagi do sposobu przygotowania grudziądzkiej nawierzchni, która zwykle jest bardzo twarda. - Nie ma dla mnie znaczenia czy będzie tam twardo, czy przyczepnie. Wydaje mi się, że o wyniku zadecyduje dyspozycja dnia poszczególnych zawodników. Kto popełni mniej błędów, a przy tym wykorzysta błędy przeciwniku ten zwycięży. Mam nadzieję, że po zawodach to my będziemy w lepszych nastrojach.
Ranga spotkania, ale i coraz wyższa dyspozycja zawodników Startu spowodowały, że do Grudziądza wybierają się dziesiątki kibiców z Gniezna. - Kibice tworzą całe to widowisko. Potrafią wyzwolić w zawodnikach dodatkową mobilizację, dlatego jeśli w Grudziądzu będzie ich wielu, to na pewno nie zaszkodzi to nam, ale pomoże!
Mirosław Jabłoński