Krzysztof Jabłoński dla SportoweFakty.pl: Jedziemy do jaskini lwa

W spotkaniu na szczycie pierwszej ligi zespół GTŻ-u Grudziądz przegrał ze Startem Gniezno 40:49. Głównym autorem zwycięstwa przyjezdnych był Krzysztof Jabłoński, który zapisał na swoim koncie 10 punktów.

Maciej Oszuścik
Maciej Oszuścik

Niedzielny mecz był bardzo ważny dla obu ekip. Gospodarze do tej pory przegrali zaledwie jedno spotkanie i to oni wydawali się być faworytem. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna i czerwono-czarni w zasadzie gładko poradzili sobie z grudziądzanami. - Podjęliśmy wyzwanie. Wiedzieliśmy, że stać nas tutaj na zwycięstwo. Mamy solidną drużynę i myślę, że na dzień dzisiejszy wykorzystujemy cały jej potencjał. Myślę, że ta porażka z początku sezonu była wypadkiem przy pracy i dzisiaj zrewanżowaliśmy się kibicom - skomentował Krzysztof Jabłoński.

Do Grudziądza zawitała spora ilość kibiców z Gniezna. Zadowolenia z tego faktu nie krył kapitan zespołu. - Dziękujemy kibicom z Gniezna i okolic naszego miasta za to, że tak dzielnie dopingują także na wyjazdach. Poniekąd dla nich jeździmy i staramy się zwyciężać. Jak Bóg pozwoli, to może uda nam się dokonać czegoś historycznego - zapowiedział Jabłoński.

Zwycięstwo w Grudziądzu dało Startowi niezwykle cenne trzy punkty, które mogą mieć ogromne znaczenie w rundzie finałowej. - Nauczeni ubiegłym sezonem, wiemy już, że w play-offach liczą się zupełnie inne punkty. Konsekwentnie pracujemy nad tym, żeby znaleźć się na pierwszych dwóch miejscach - stwierdził starszy z braci Jabłońskich.

Przed zespołem z Gniezna bardzo trudne spotkanie w Bydgoszczy. Z jakimi nadziejami jadą tam gnieźnianie? - Jedziemy do jaskini lwa. Jedziemy do Bydgoszczy przypomnieć sobie jak się jeździ na bardzo przyczepnym torze. Na pewno powalczymy o przyzwoity wynik. Myślę, że stać nas na to. Szykujemy się na kolejny trudny mecz - ostrożnie ocenił szanse swojego zespołu Jabłoński.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×