- To była najpiękniejsza noc w moim życiu. To było niesamowite i po prostu nie da się tego opisać słowami - wspomina zeszłoroczny turniej w stolicy Walii Holder.
W ubiegłorocznym finale na Millennium Stadium "Chrispy" zostawił za plecami Jasona Crumpa, Jarosława Hampela oraz Hansa Andersena. - Chciałbym tego dokonać jeszcze raz. Założę się, że jeśli spytałoby się każdego uczestnika cyklu o to, którą z odsłon serii chciałby wygrać, mogąc wybrać tylko jedną, to każdy wskazały na Cardiff. To wielkie wydarzenie, w którym uczestniczyłem zarówno w roli kibica, jak i jeźdźca. Wszyscy czekają na ten turniej z utęsknieniem - dodał Australijczyk.
Młody zawodnik Unibaksu Toruń w ubiegłym sezonie przebojem wdarł się do Indywidualnych Mistrzostw Świata, zajmując na koniec zmagań ósme miejsce. W tym roku 23-latek jest jeszcze lepszy - po czterech odsłonach rywalizacji ma na swoim koncie zwycięstwo w GP Szwecji w Goeteborgu i zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji przejściowej serii. "Kangura" wyprzedzają obecnie tylko Tomasz Gollob, Greg Hancock, Jarosław Hampel oraz Jason Crump.
Czy w sobotę Chris Holder ponownie wybuchnie radością?