W awizowanych składach widniało nazwisko Antonio Lindbaecka, na którego występ liczyli spragnieni emocji żużlowych kibice. Niestety, mający brazylijskie korzenie Szwed ostatecznie nie dojechał do Gdańska, a w jego miejsce jeździł Kamil Fleger, który podobnie jak jego kolega z zespołu - Mateusz Domański nie potrafił nawiązać walki na gdańskim torze, co miało znaczny wpływ na atrakcyjność spotkania. Tym samym Lindbaeck dołączył do Sławomira Drabika, Roryego Schleina i Ronniego Jamrożego, czyli zawodników rybnickiego klubu, których w Gdańsku zabrakło.
Już w pierwszym wyścigu debiut na gdańskim torze zaliczył Kamil Brzozowski, który skutecznie odpierał ataki Andrieja Karpowa. - Na początku zawodów poszliśmy nie w tą stronę z przełożeniami - przyznał Ukrainiec. Jak się okazuje, wychowanek gorzowskiej Stali też był przygotowany na trochę inny, bardziej przyczepny tor, gdyż taki był na przedmeczowych treningach. - Tor był w piątek i w sobotę bardziej przyczepny, ale przez pogodę się utwardziło - przyznał Brzozowski.
Kamil Brzozowski udanie zadebiutował na gdańskim torze w barwach Wybrzeża
Namiastkę emocji kibice zobaczyli w trzecim wyścigu, kiedy to po raz pierwszy gdańszczanie nie prowadzili podwójnie od startu do mety. Aleksandr Łoktajew wygrał start i nie dał się do końca wyprzedzić Mikaelowi Maxowi. Ostatni przyjechał Paweł Hlib, który podobnie jak Brzozowski, nie trafił z przełożeniami. - Myślałem że będzie przyczepniej, więc dobrałem złe przełożenie i nie wyjechałem ze startu, tylko poleciałem w górę - wytłumaczył się "Hlipek".
Do końca spotkania wynik kontrolowali żużlowcy znad morza, a monotonię meczu zakłócały biegi z udziałem Łoktajewa, który w szóstym wyścigu o centymetry pokonał goniącego go Darcy Warda. Młody Ukrainiec brał też udział w najniebezpieczniejszej sytuacji w meczu. W dziewiątym wyścigu Łoktajew wraz z Danielem Pytelem wyszli na podwójne prowadzenie, jednak szybko minął ich szarżujący po zewnętrznej części toru Renat Gafurow. Pod koniec pierwszego okrążenia Pytel zablokował kolegę z pary, przez co ten ratując się przed upadkiem, spadł za Kamila Brzozowskiego.
Gdańszczanie mieli najwięcej problemów z Aleksandrem Łoktajewem
Największym pechowcem w meczu był natomiast bez wątpienia Hlib, który w trzynastym wyścigu przez cały bieg pewnie jechał na drugiej pozycji za Gafurowem, jednak na ostatniej prostej spadł mu łańcuch, motocykl momentalnie zwolnił i przegonili go obaj rywale. - Gdyby nie to, wynik byłby fajny. Jadę i walczę jak najbardziej potrafię - zauważył Paweł Hlib.
Co ciekawe, mimo że mecz zakończył się aż trzydziestopunktowym zwycięstwem zespołu znad morza, żaden z zawodników Lotosu Wybrzeża nie ustrzegł się błędów i nikt nie zakończył spotkania z kompletem punktów. Największą na to szansę miał Gafurow, który przez błąd po starcie w ostatnim wyścigu stracił szansę na czysty komplet. - Poszedłem ze startu równo z Łoktajewem i zastanawiałem się, czy pójść szerzej, czy zwolnić i ściąć łuk. Wybrałem źle i przeszkodziłem trochę Darcy'emu, wykorzystał to Karpow i przegraliśmy bieg - przyznał wracający do składu Rosjanin.
Podobać mogła się też jazda przede wszystkim Maxa i Warda, a ważne punkty przywiózł solidny jak zawsze Magnus Zetterstroem. Co ciekawe najskuteczniejszym polskim zawodnikiem gdańskiego klubu był zawodzący dotychczas Damian Sperz, który wygrał pierwszy bieg nominowany. - Zdobył sporo punktów, jednak mam do niego pretensje za stratę pozycji w czwartym wyścigu. Później jednak posłuchał mojej reprymendy i spisywał się lepiej - zauważył Stanisław Chomski. Dobrze pojechał też Hlib, który co prawda zdobył tylko cztery punkty, jednak gdyby nie pechowy defekt tuż przed metą, jedyne punkty straciłby tylko w swoim pierwszym biegu. Nieźle zapunktował po raz kolejny Kamil Brzozowski, jednak widać u niego brak objeżdżenia i do najważniejszych spotkań musi się jeszcze rozjeździć.
W zespole z Rybnika poza Łoktajewem, walkę nawiązać próbowali jeszcze Andriej Karpow i Daniel Pytel. Ostatnim seniorem dwunastokrotnych Mistrzów Polski był Roman Chromik, dla którego był to dopiero trzeci mecz w tym sezonie. - Niedługo jest już koniec sezonu i nie tak się ułożyło od początku. Ciężko jest cokolwiek zrobić, bo trening to nie zawody. Liczyłem w Gdańsku na więcej, bo tylko jednego punktu nie zrobiłem na koledze z zespołu, nie licząc defektu Pawła Hliba - stwierdził rybniczanin. Po pięć wyścigów odjechali rybniccy juniorzy, którzy jednak nawet jak mieli niezłe wyjście ze startu, nie potrafili nawiązać na dystansie walki z rywalami. Niczym nie przypominali oni młodzieżowców rybnickiego klubu, którzy w ostatnich dziesięcioleciach byli groźni dla każdego.
RKM ROW - 30
1. Andriej Karpow - 7 (1,1,3,1,1)
2. Antonio Lindbaeck - 0 (-,-,-,-)
3. Aleksandr Łoktajew - 10 (3,3,0,1,3)
4. Daniel Pytel - 7 (1,0,2,2,2)
5. Roman Chromik - 5+1 (2,1,1,1*,0)
6. Mateusz Domański - 1 (1,0,0,0,0)
7. Kamil Fleger - 0 (u,0,0,0,t)
Lotos Wybrzeże - 60
9. Renat Gafurow - 12 (3,3,3,3,0)
10. Kamil Brzozowski - 6+2 (2*,2*,1,-,1)
11. Mikael Max - 10+1 (2,3,3,2*,-)
12. Paweł Hlib - 4+2 (0,2*,2*,0)
13. Magnus Zetterstroem - 9+1 (3,1*,2,3)
14. Damian Sperz - 7+2 (2*,1,-,1*,-,3)
15. Darcy Ward - 12+1 (3,2,2*,3,2)
Bieg po biegu:
1. (63,28) Gafurow, Brzozowski, Karpow, Fleger (u4) 5:1
2. (63,84) Ward, Sperz, Domański, Fleger 5:1 (10:2)
3. (63,00) Łoktajew, Max, Pytel, Hlib 2:4 (12:6)
4. (64,25) Zetterstroem, Chromik, Sperz, Domański 4:2 (16:8)
5. (63,53) Max, Hlib, Karpow, Fleger 5:1 (21:9)
6. (63,66) Łoktajew, Ward, Zetterstroem, Pytel 3:3 (24:12)
7. (64,21) Gafurow, Brzozowski, Chromik, Domański 5:1 (29:13)
8. (63,65) Karpow, Zetterstroem, Sperz, Fleger 3:3 (32:16)
9. (64,41) Gafurow, Pytel, Brzozowski, Łoktajew 4:2 (36:18)
10. (64,87) Max, Hlib, Chromik, Domański 5:1 (41:19)
11. (64,69) Zetterstroem, Ward, Łoktajew, Fleger (t) 5:1 (46:20)
12. (64,69) Ward, Max, Karpow, Domański 5:1 (51:21)
13. (65,15) Gafurow, Pytel, Chromik, Hlib 3:3 (54:24)
14. (65,25) Sperz, Pytel, Brzozowski, Chromik 4:2 (58:26)
15. (64,28) Łoktajew, Ward, Karpow, Gafurow 2:4 (60:30)
Sędzia: Piotr Nowak (Toruń).
NCD: w 3. biegu uzyskał Aleksandr Łoktajew – 63.00.
Widzów: 3.000 (0 z Rybnika).
Startowano wg II zestawu