Edward Kennett zadebiutował w składzie leszczynian podczas meczu we Wrocławiu. Brytyjczyk zaprezentował się bardzo dobrze, zdobywając dla Byków 10 "oczek" oraz 3 punkty bonusowe. Jego pierwszy występ na stadionie im. Alfreda Smoczyka nie był już jednak tak imponujący. Zawodnik nie potrafił nawiązać walki z drużyną gości, a do mety dowiózł jedynie 2 punkty.
Po meczu przeciwko Unibaxowi Toruń "Eddie" nie krył rozczarowania swoim występem przed leszczyńską publicznością. - Nie byłem dostatecznie szybki. Do tego trochę się denerwowałem przed pierwszym meczem w Lesznie. Strasznie się dzisiaj męczyłem. Wiem, że stać mnie tutaj na dobre wyniki, ale potrzeba mi więcej treningu. Jestem zawiedziony swoją postawą, robiłem jednak co mogłem.
Brytyjczyk zaznacza, że speedway to sport, w którym dużą rolę odgrywa spasowanie z torem oraz dyspozycja dnia. - Żużel to zabawny sport. W jednym meczu możesz zrobić 13 punktów, a w następnym być cieniem tamtego zawodnika i zakończyć spotkanie z dwoma. Na pewno poprawimy coś, żebym w następnym spotkaniu prezentował się lepiej. Chcę zostać w Lesznie i popracować.
Edward Kennett nie próbuje zasłaniać się stanem toru i zapowiada, że zrobi wszystko aby kolejny mecz był w jego wykonaniu lepszy. - Warunki mnie nie zaskoczyły i nie szukam usprawiedliwienia w stanie nawierzchni itp. Polubiłem ten tor, ale pewnie minie trochę czasu zanim się do niego przyzwyczaję. W Anglii obiekty są zupełnie inne, a ścigam się tam przecież od lat i dlatego mam nieco inne nawyki. Po prostu nie miałem szybkości na prostych. Mam nadzieję, że w tym tygodniu znajdziemy rozwiązanie tego problemu.
Nowy zawodnik Byków nie dorobił się jeszcze klubowego biało-niebieskiego stroju, w jakim startują inni zawodnicy Unii i zmuszony jest występować w meczach ligowych w czarnym kevlarze. Zawodnik z charakterystycznym dla siebie humorem podchodzi do tej sytuacji. - Kombinezon Unii z pewnością dostanę, kiedy zdobędę wystarczającą ilość punktów, żeby na niego zasłużyć.
Edward Kennett