Marek Cieślak (trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra): Mieliśmy trudne przygotowanie toru, wszyscy wiemy, że były spore opady deszczu. Tor był stąd wymagający, ale na szczęście fajnie udało nam się odjechać zawody. Nasi zawodnicy pojechali na tej nawierzchni jak należy. Juniorzy trochę na tym ucierpieli, bo trudno było im na tym torze nawiązać walkę. Zarówno Greg, Andreas jak i Piotr Protasiewicz pokazali się z niezłej strony. Jonas Davidsson również wygrywał biegi i punktował dla drużyny. Nie pojechał w spotkaniu Grzegorz Zengota, bo obserwując warunki torowe stwierdziłem razem z nim i wspólnie zdecydowaliśmy, że jest to zbyt spore ryzyko jak dla niego. Zwłaszcza, że zawodnik ten miał dłuższy czas przerwę. Mamy naprawdę bardzo dobrych liderów. Myślę, że Grzegorz parę punktów nam będzie dorzucał. Szczerze, mimo iż wielu nas skazuje, to mamy dobrą drużynę. Greg jest przykładem stabilności formy i takiego dojrzałego speedwaya. Wszystko przed nami, niech myślą inni. Gorzów śmiał się, że przegraliśmy w Lesznie dwoma punktami przy 2,5 zawodnika w drużynie przeciwnej. Oba zespoły korzystały z "ZZ", więc byliśmy zespołami wyrównanymi. Ostatecznie sami doznali porażki.
Piotr Baron (menadżer Betardu Sparty Wrocław): Borykaliśmy się z problemami i przełożeniami, by dopasować motocykle do tego toru. Nie mogliśmy cały czas trafić, do tego na dziurach nas ciągle "wywalało" i gubiliśmy przez to pozycje. Oczywiście zadowoleni z przegranej być nie możemy. Natomiast mecz sam w sobie był nie najgorszy. Jeśli chodzi o Patryka Malitowskiego mieliśmy braki z papierami, stąd nie wystąpił w tym meczu.
Piotr Świderski (Betard Sparta Wrocław): Troszkę za późno zdobyłem trzy punkty. Brakowało ich w moim wykonaniu dużo wcześniej. Moje indywidualne osiągnięcie nie było złe, liczyłem jednak na trochę więcej. Do końca meczu nie mogłem znaleźć optymalnych ustawień w motocyklu, by tak jak chciałem jechać na tym przyczepnym torze. Nawierzchnia była zdecydowanie inna niż na finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Gospodarze mają mocną drużynę, trzeba być naprawdę dopasowanym, żeby tu z nimi wygrać.
Greg Hancock (Stelmet Falubaz Zielona Góra): To było ciężkie spotkanie. Cieszę się, że wygraliśmy, zwłaszcza z drużyną, której nie można lekceważyć. Może się okazać, że Wrocław jest czarnym koniem tych rozgrywek. Cieszymy się więc z pokonania tej drużyny. Ciężko zastąpić Rafała Dobruckiego innym zawodnikiem, dlatego cieszymy się z powrotu Grzegorza Zengoty i witamy go z powrotem w naszym gronie. To jest czas, by wrócił do formy i przed play-offami zaczął jeździć.
Grzegorz Zengota (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Razem z trenerem uznaliśmy, że warunki torowe są zbyt ciężkie dla mnie. Zadecydowaliśmy więc, że w tym meczu nie pojadę, gdyż na torze było grzęzawisko. W zasadzie pogoda sprawiła nam takie warunki, bo miałem wystąpić w tych zawodach. Nic nie stało na przeszkodzie, dopóki nie spadł deszcz. Wyszło jak wyszło. Nie pojechałem w tym spotkaniu, ale naprawdę nie było sensu ryzykować. Zawody nie były o wysoką stawkę. Nic się nie stanie jak się wstrzymamy trzy dni. Tyle czekałem na ten debiut, więc nic mi nie zaszkodzi jak wystartuję w środę.