- Ciężko powiedzieć, jak oceniam mój występ. Bardzo dobrze czułem się na torze, ale zbyt często na pierwszym łuku byłem w złym miejscu o złym czasie. Traciłem przez to wypracowane na starcie pozycje. Ale taki jest żużel. Zdobyłem 6 punktów i bonus. Niespecjalnie się cieszę z tego występu. Tak, jak powiedziałem przed chwilą, dobrze się czułem i całkiem nieźle jeździłem, ale popełniłem kilka niepotrzebnych błędów na pierwszym łuku. Tor był w niedzielę dość trudny i jadąc za czyimiś plecami ciężko było wyprzedzać. Jestem jednak bardzo zadowolony, że moja drużyna wygrała - powiedział po meczu Stelmet Falubaz - Betard Sparta Jonas Davidsson.
Zielonogórzanie do pojedynku z wrocławianami przystąpili bez Grzegorza Zengoty i Zastępstwa Zawodnika za Rafała Dobruckiego, a mimo tego wygrali bez większych problemów. - Być może gdyby w takiej sytuacji przyszło nam rywalizować z jakąś inną drużyną niż Betard Sparta, mielibyśmy pod górkę. Myślę natomiast, że wszyscy dawaliśmy z siebie wszystko, punktowaliśmy i wygraliśmy zasłużenie - stwierdził Szwed.
Jonas Davidsson (z prawej) raczej nie zachwyca swoją postawą w tym sezonie
W piątej odsłonie dnia Davidsson czasem 59,10 sek. ustanowił nowy rekord zielonogórskiego toru. - Cieszę się z tego, ale zamiast bicia rekordu wolałbym zdobyć 12 punktów. To z pewnością miłe uczucie, że byłem najszybszy w historii na tym torze, ale gdybym skuteczniej punktował, cieszyłbym się o wiele bardziej - zapewnił 27-letni jeździec.
W środę Stelmet Falubaz odrobi ligowe zaległości. Zielonogórzanie na swoim terenie zmierzą się z PGE Marmą Rzeszów. - Każde spotkanie jest trudne. Aby wygrać, wszyscy musimy zdobywać punkty, a rzeszowianie w składzie swojej drużyny mają kilku dobrych zawodników. Wszyscy jesteśmy już zmęczeni przekładaniem spotkań z powodu deszczu i mam nadzieję, że w środę uda nam się odjechać ten mecz. Oczywiście liczymy na zwycięstwo i myślę, że wygramy z rzeszowianami - zakończył Jonas Davidsson.