Zwycięstwo Polaków w Kings Lynn nie zaskoczyło wychowanka i wieloletniego zawodnika Apatora Toruń Wojciecha Żabiałowicza - Przyznam się szczerze, że nie oglądałem półfinału w Kings Lynn, ale słyszałem informacje o tym, że nasi zawodnicy bezapelacyjnie wygrali. I tego się właśnie spodziewałem. Nie oszukujmy się, Polacy są bardzo dobrą drużyną prowadzoną od wielu lat przez obecnego Indywidualnego Mistrza Świata Tomasza Golloba i są zdecydowanymi faworytami do zwycięstwa w Drużynowym Pucharze Świata - mówi Żabiałowicz.
W finale Polacy wystartują przed własną publicznością. Zdaniem Żabiałowicza będzie to dla nich dodatkowa motywacja. - Kiedy startowałem w ważnych zawodach przed toruńską, czy w ogóle polską publicznością, to właśnie kibice wyzwalali we mnie dodatkową motywację. Ten doping mi pomagał i wydaje mi się, że naszym zawodnikom również pomoże wsparcie dużej liczby fanów. Nie bez przyczyny mówi się, że kibice są dodatkowym zawodnikiem i to nie tylko w żużlu. Najlepszym przykładem jest ostatni finał Ligi Światowej w siatkówce - mówi "Żaba".
Zdaniem Żabiałowicza w finale oprócz Polski i Danii na pewno znajdzie się Australia. - Moim zdaniem pewniakiem w barażu jest Australia. Finał może uzupełnić Rosja, jeśli wystartuje w pełnym składzie. Emil Sajfutdinow i bracia Łaguta to już uznane marki w światowym żużlu. Finał z pewnością będzie bardzo interesujący, ale uważam że Polacy po raz trzeci z rzędu zdobędą złoty medal. Nasza drużyna składa się z doświadczonych zawodników, którzy wiedzą, jak należy jeździć w takich zawodach. Na pewno nasi chłopacy nie dadzą się wozić po bandach swoim rywalom - podsumowuje Żabiałowicz.