Reprezentacja naszego kraju zdobyła aż 62 punkty w półfinale Drużynowego Pucharu Świata w King’s Lynn. Aż trzynaście punktów mniej zgromadzili zdobywcy drugiego miejsca - Anglicy. Prawdziwą rewelacją w naszym zespole był niepokonany tego dnia Krzysztof Kasprzak. Zdaniem trenera Betardu Sparty Wrocław jedynym zawodnikiem, który dorównywał Polakom był Chris Harris. - Cieszę się tak jak wszyscy nasi rodacy, że reprezentacja bezpośrednio awansowała do gorzowskiego finału. Dominacja Polaków była widoczna na torze w King’s Lynn. Jedynym zawodnikiem, który potrafił walczyć z naszymi jak równy z równym był Chris Harris. Dla pozostałych uczestników angielskiego półfinału nasi żużlowcy byli poza zasięgiem. Miłą niespodziankę sprawił Krzysztof Kasprzak. Bardzo cieszymy się z jego występu. Oby podobnie poszło mu w finale w Gorzowie - powiedział dla SportoweFakty.pl Piotr Baron.
Styl w jakim polska "husaria" rozbiła w poniedziałek swoich rywali sprawia, że jest stawiana w roli głównego faworyta przed gorzowskim finałem. Zdaniem Piotra Barona Polaków czeka ciężka przeprawa a najgroźniejszym rywalem naszych zawodników mogą być Australijczycy. - To nie jest tak, że możemy już wieszać złote medale na szyjach naszych zawodników. To jest sport i może się wydarzyć naprawdę wszystko. Nasze szanse będzie można łatwiej oceniać po turnieju barażowym. Będziemy wówczas wiedzieli kto będzie naszym rywalem w finale i jak te zespoły prezentują się na gorzowskim torze. W całym turnieju o Drużynowy Puchar Świata jesteśmy faworytem. Spodziewam się jednak, że bardzo wysoko mogą nam zawiesić poprzeczkę Australijczycy. Myślę, że ten zespół nie powinien mieć trudności z uzyskaniem awansu do finału i może nam zagrozić.