Zdaniem Tomasza Chrzanowskiego Polacy są obecnie na szczycie i po sobotnim finale raczej na nim pozostaną. - W King's Lynn Polacy pojechali na swoim poziomie. A to, że prezentujemy bardzo wysoki poziom, a pozostali rywale prezentowali się raczej przeciętnie, stąd taki właśnie wynik i pewne zwycięstwo. Myślę, że tak pozostanie do samego finału i zdobędziemy złoty medal. Naszym zawodnikom pomoże na pewno tor i kibice - mówi Tomasz Chrzanowski.
Wygraj podwójne wejściówki na finał w Gorzowie -->
Wychowanek Apatora Toruń jest podbudowany postawą Krzysztofa Kasprzaka. - Cała drużyna zasługuje na wyróżnienie, jednak chciałbym zwrócić uwagę na występ Krzysztofa Kaszprzaka. Pokazał, że doskonale potrafi wykorzystać to, że jeździ w Anglii na co dzień i udowodnił wszystkim niedowiarkom, że warto na niego postawić - mówi zawodnik GTŻ-u Grudziądz.
Chrzanowski uważa, że tor w King's Lynn nie był przygotowany typowo pod gospodarzy, ale był trudny. - Nie raz miałem okazję startować na tym torze i w półfinale był on inaczej przygotowany, niż podczas zwykłych, ligowych zawodów. Przy krawężniku było bardzo mokro. Właśnie przy krawężniku zawodnicy najczęściej łapali uślizgi i notowali upadki. Z kolei pod bandą było dużo luźnej nawierzchni. Być może nie było tego widać w telewizji, ale obserwując próbne starty można było zaobserwować, że tor był bardzo przyczepny - mówi Chrzanowski.
Zdaniem żużlowca GTŻ-u Grudziądz finał mogą uzupełnić drużyny Australii i Szwecji. - Te dwie ekipy są najbardziej nieprzewidywalne. Australia ma bardzo wyrównany i silny skład, więc powinna awansować. Szwecja jest również bardzo mocna, ale ma w swoich szeregach "chimerycznego" Jonasa Davidssona, który może pojechać bardzo dobrze, ale może również zawalić cały wynik. Z kolei Rosja już nie raz pokazała, że nie należy jej lekceważyć. Także na pewno będę oglądał turniej barażowy, bo zapowiada się niezwykle emocjonująco - podsumowuje Chrzanowski.