Dariusz Momot (kierownik drużyny RKM ROW Rybnik): Przyjechaliśmy zupełnie na luzie, na typowy mecz do odjechania. Takie nam robią regulaminy w Polskim Związku Motorowym, więc tak jeździmy. Pojechaliśmy z Lindbaeckiem, bo był wczoraj na Drużynowy Pucharze Świata i zgłosił swój akces do tego meczu. Nie ″olaliśmy″ kibiców w Bydgoszczy, a Anton chciał wystąpić. W meczu pokazaliśmy swoją faktyczną siłę. Drużyna się starała, jednak niestety mamy słabą młodzież, która odstaje od rywali. Są jednak w naszej drużynie walczaki, jak Andrzej Karpow, młody Loktajew, który dobrze rokuje, no i Lindbaeck, który jest naturalnym liderem. Jeździł kiedyś w Polonii i dlatego tym bardziej chciał się tutaj pokazać. W meczu mogliśmy oglądać parę fajnych wyścigów. Chłopacy z Bydgoszczy zawsze są szybcy, bo to drużyna ekstraligowa, choć w Rybniku udało nam się wygrać. Wtedy to był ten Rybnik, który miał być w tym roku. Jednak drużyna pojechała tak tylko w tym jednym meczu, później Andrzej Karpow zanotował kontuzję. Dzisiaj jechaliśmy o tzw. ″czapkę śliwek″, ale pojechaliśmy pełnym składem, nie lekceważyliśmy nikogo. Przyjechaliśmy, powalczyliśmy, co mogliśmy, to urwaliśmy. Wstydu nie było!
Robert Sawina (menedżer drużyny Polonii Bydgoszcz): Wynik na pewno nie jest zaskakujący. Dobrze, że pojawił się Antonio Lindbaeck, który troszkę pogonił naszych liderów i całą resztę. Mam nadzieję, że zawody były chociaż troszkę emocjonujące. My już jesteśmy myślami przy tych najważniejszych meczach w fazie finałowej. Przed nami jeszcze trzy mecze na własnym torze, do tego wyjazdy. Mam nadzieję, że zrealizujemy te założenia, które były przed nami stawiane przed sezonem. Nasi juniorzy zdobyli troszeczkę mniej punktów niż liczyłem. Poziom czterech punktów, których nie przekroczył żaden z nich, to troszeczkę za mało. Tor był dzisiaj doskonale przygotowany i to miało im pomóc, ale nie wykorzystali tego. Mam nadzieję, że dni przed kolejnym meczem na naszym torze będą bardzo pracowite, a nasi juniorzy na tyle dobrze się przygotują, że powalczą o punkty, które leżą na torze. Muszą się rozwijać, bo za chwilę będziemy ″piętro wyżej″, a tam na pewno będzie jeszcze trudniej.
Andriej Karpow (RKM ROW Rybnik): Każdy z nas podszedł luźno do tego meczu, bo rywal to bardzo mocna drużyna. Chcieliśmy się jednak pokazać na tle takiego rywala, który był bardzo szybki na swoim torze.
Tomasz Gapiński (Polonia Bydgoszcz): Na pewno są jakieś nerwy przed takim meczem, bo każdy chce wygrywać. Andrzej Karpow, czy Lindbaeck pokazali dobre wyścigi. Byliśmy bez kapitana, który dzisiaj odpuścił mecz, dlatego spodziewaliśmy się wyrównanego spotkania, bo wiadomo, że Grzegorz zawsze robił kilkanaście punktów. Każdy z nas się mobilizował, trener też przychodził przed biegami i zachęcał nas do wygranych. Mieliśmy bardziej wyrównany zespół, ale brawa dla rywali za walkę. Dziękuję także za spokojną, bezpieczną jazdę, bo jeszcze parę meczów zostało.
Jerzy Kanclerz (dyrektor sportowy Polonii Bydgoszcz): Cieszę się, że po tym meczu zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Będziemy mieli przewagę pięciu, albo i sześciu punktów nad drugą drużyną przed rundą finałową. Mamy trzy mecze u siebie. Wszystko idzie w dobrym kierunku, myślę, że wiele spraw się w klubie wyjaśniło. Moja obecność od trzech spotkań w parkingu dopomogła w tym, że atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Jestem pełen uznania dla trenera i zawodników. Myślę, że wystarczy wygrać jeszcze dwa mecze i ten cel, który sobie przed sezonem wytyczyliśmy, czyli awans do ekstraligi, będzie dla Bydgoszczy i z tego należy się cieszyć.