Daniel Nermark: Powinniśmy być dumni z pokonania zespołu z Gorzowa

Zwycięstwem nad naszpikowaną gwiazdami Caelum Stalą Gorzów zawodnicy Włókniarza Częstochowa przedłużyli nadzieje na awans do rundy play-off. Częstochowianie w nieprawdopodobnych okolicznościach rozstrzygnęli niedzielne spotkanie na swoją korzyść. - Powinniśmy być dumni z pokonania zespołu z Gorzowa - uważa Daniel Nermark, który tradycyjnie dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa częstochowskiej ekipy.

Częstochowianie zdawali sobie sprawę z wagi niedzielnego spotkania. W przypadku porażki ich szanse na awans do czołowej szóstki byłyby już praktycznie iluzoryczne. Przez znaczną część spotkania utrzymywała się kilkupunktowa przewaga gospodarzy, która w końcówce zaczęła jednak topnieć. Zwycięstwo Lwom zapewnił Grigorij Łaguta, który w ostatniej gonitwie utarł nosa niepokonanemu wcześniej, Tomaszowi Gollobowi oraz Nickiemu Pedersenowi. - To był ciężki mecz. Bardzo cieszymy się z wygranej. Dzięki temu wciąż mamy szansę na dostanie się do rundy play-off i podążamy w tym kierunku - cieszy się Daniel Nermark, który tradycyjnie był mocnym punktem ekipy Jarosława Dymka.

O być albo nie być Włókniarza w rundzie play-off zadecyduje w głównej mierze nadchodzący pojedynek w Tarnowie z bezpośrednim rywalem w walce o miejsce w szóstce Tauronem Azoty. - Ten mecz będzie niezwykle ciężki, zresztą jak zawsze. Niemniej nie stoimy na straconej pozycji i będziemy walczyć z całych sił. Pokonaliśmy Gorzów dwoma punktami, który jest niezwykle mocnym zespołem i powinniśmy być z tego dumni. Pokazaliśmy, że potrafimy jechać - dodaje fenomenalnie dysponowany Szwed.

Nermark w niedzielę zapisał w swoim dorobku dziesięć punktów. W ostatnim wyścigu upadł jednak na tor, co rozzłościło podwójnie prowadzących gorzowian. Rywale zarzucali Szwedowi celowy upadek. - Nie, to nie było celowe zagranie z mojej strony - zarzeka się Nermark. - Na wejściu w łuk miałem problemy. Podbiło mój motocykl i nie pozostało mi nic innego, jak upaść na tor.

Dla Nermarka pojedynek z ekipą Czesława Czernickiego miał specjalny wymiar. Parę lat temu z powodzeniem Szwed bronił barw gorzowskiego zespołu, a pokonanie byłego pracodawcy miało dla niego dodatkowy smaczek. - Mam miłe wspomnienia z Gorzowa. Każdemu spotkaniu towarzyszy jednak presja. Każdy chcę wygrywać. Muszę przyznać, że to niezwykle miłe uczucie pokonać gorzowską ekipę - kończy Daniel Nermark.

Daniel Nermark miał w niedzielę podwójną satysfakcję

Komentarze (0)