- Darcy z całą pewnością był do pokonania. Nawet raz byłem przed nim, ale bieg został powtórzony i niestety później był już ode mnie szybszy. Oczywiście miał doskonale spasowany sprzęt, ale wiadomo, że tor w Poole zna perfekcyjnie. Wielokrotnie się razem ścigaliśmy. Raz on jest, lepszy raz ja. Taki jest sport. Zobaczymy co pokażą kolejne turnieje - powiedział po zawodach Maciej Janowski.
Wrocławski junior mimo udanego występu w Poole nie popada w euforię i skupia się na kolejnych finałach IMŚJ. - Cieszę się z mojego wyniku, ale na razie nie ma czym się podniecać. Ważne są małe punkty. To one mogą zdecydować o mistrzostwie. Mam ich teraz dość sporo, więc jestem zadowolony. To dopiero początek rywalizacji i wszystko jeszcze może się zdarzyć. Zdaję sobie sprawę, że tytuł wywalczy ten, który będzie jeździć najrówniej we wszystkich turniejach, dlatego nie ma mowy o odpuszczaniu chociażby jednego wyścigu.
Jeden z głównych faworytów do mistrzostwa - Przemysław Pawlicki nie zaliczy swojego niedzielnego występu do najbardziej udanych. - Faktycznie Przemek trochę stracił punktów głównie przez upadek w drugim biegu. Gdyby nie ten błąd, to z pewnością byłby wyżej w klasyfikacji. Nadal jest groźnym rywalem i jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa czy medalu. Będzie na pewno liczyć się w kolejnych turniejach - zakończył.