- Dzięki temu trener będzie miał szansę sprawdzić zarówno Hansa Andersena, jak i Artura Mroczkę w ostatnich prawdziwych zawodach przed play off. Zgodziłem się, by pomóc klubowi w tej sprawie. To daje mi parę dni luzu w moim napiętym kalendarzu - wyjaśnia.
Duńczyk w swojej karierze, w sezonie 2002, bronił barw zielonogórskiej drużyny i ma stąd miłe wspomnienia. - Zawsze lubiłem przyjeżdżać do Zielonej Góry, głównie z tego powodu, że macie wspaniałych i bardzo entuzjastycznych kibiców. Jest to także jeden z bardzo dobrze zorganizowanych klubów w Polsce - ocenia. - Gdy byłem żużlowcem Falubazu pamiętam, jak przed jednym z meczów bardzo padało, tor nie wyglądał za dobrze. Byliśmy z sędzią w szatni i rozmawialiśmy o odwołaniu spotkania. Sędzia spytał, czy chcemy jechać. Nikt nie odpowiedział, dopóki Andrzej Huszcza nie stwierdził: Mogę spokojnie pojechać na tym torze. Spojrzeliśmy na siebie i pomyśleliśmy, że skoro człowiek dwa razy starszy od nas może to zrobić, to my też, więc zawody się odbyły.
- Kibice Falubazu robią świetną robotę w wspieraniu swojego klubu. O to właśnie chodzi, jak się jest fanem speedwaya. Potrafią docenić, jak ktoś z przeciwnej drużyny zdobywa w dobrym stylu punkty na torze w Zielonej Górze. To jakby ta drużyna miała dodatkowego zawodnika dzięki kibicom, którzy tworzą niesamowity doping.
- Nigdy w zasadzie nie zatrzasnąłem za sobą drzwi w żadnym z moich poprzednich klubów, bo nigdy się nie wie, czy się tam kiedyś nie wróci. Z Zielonej Góry najbardziej pamiętam Roberta Dowhana i Wojtka, mojego tłumacza. Oczywiście, jest jeszcze Krzysztof, kierowca, który zawsze odbierał mnie z lotniska i zawoził do hotelu po zawodach. Wielu wspaniałych ludzi tu spotkałem - mówi Nicki Pedersen.
Więcej w 8 numerze nieregularnika Tylko Falubaz, który będzie dostępny z weekendowym wydaniem Gazety Lubuskiej. Kibice Falubazu będą mogli go także bezpłatnie otrzymać w niedzielę na MotoArenie w Toruniu oraz w Sklepach Kibica w Galerii Handlowej Auchan i Focus Mall.