Zanim jednak przystąpiono do rywalizacji, organizatorzy spotkania stoczyli prawdziwą bitwę z... torem. Po opadach deszczu (m.in. w niedzielne południe) nawierzchnia była w bardzo złym stanie. Służby techniczne zdołały jednak przygotować ją w sposób pozwalający rozegrać zawody. - Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do gospodarzy. Zrobili wszystko co było konieczne, aby mecz się odbył - komentował szkoleniowiec gości, Stanisław Chomski.
Zarówno trener Lotosu Wybrzeża, jak i sztab szkoleniowy Startu nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Z powodu urazu nie wystąpił zdecydowany lider gdańszczan, Darcy Ward. - Nie mogłem zastosować zastępstwa zawodnika, ponieważ, zawodnik zgłosił chęć powrotu na tor w najbliższą środę - tłumaczył Chomski. Wśród "Orłów" zabrakło natomiast Kacpra Gomólskiego oraz Simona Gustafssona, również leczących obecnie urazy.
Już od pierwszego wyścigu publiczność mogła oglądać sporo walki na torze. Gospodarze rozpoczęli od podwójnej wygranej, a spora w tym zasługa debiutującego w czerwono-czarnych barwach Martina Smolinskiego. Niemiec otrzymał swoją szansę w bardzo trudnym spotkaniu i spełnił pokładane w nim nadzieje. Nie zdołał co prawda wygrać żadnego biegu, jednak przywoził bardzo ważne "oczka". - Martin bardzo dobrze wpasował się w zespół i zapewne otrzyma kolejne szanse - stwierdził Rafael Wojciechowski, kierownik gnieźnieńskiego zespołu. - Nie do końca jeszcze rozumiałem się z kolegami na torze, ale był to przecież mój pierwszy start tutaj - komentował sam zainteresowany. Reprezentant Niemiec nie ustrzegł się również błędów, przez które dwukrotnie zdołał wyprzedzić go Mikael Max.
To właśnie Szwed wespół z Magnusem Zetterstroemem liderował swojemu zespołowi. Obaj świetnie wychodzili ze startów oraz wyprzedzali rywali na dystansie. Dużo poniżej oczekiwań spisał się kolejny rodak wspomnianej dwójki, Thomas H. Jonasson. Były zawodnik gorzowskiej Stali po raz kolejny zaliczył fatalny występ na gnieźnieńskim owalu. Tłem dla rywali byli krajowi juniorzy. Mowa tutaj zarówno o Marcelu Szymko i Damianie Sperzu, jaki i Oskarze Fajferze. Słaby występ "Oskiego" usprawiedliwia po części przebieg drugiego biegu dnia. Był on powtarzany aż trzykrotnie, za każdym razem z powodu upadku młodego gnieźnianina. W ostatnim przypadku ucierpiał również Sperz.
Zdobyte ilości punktów nie odzwierciedlają postawy Pawła Hliba i Mirosława Jabłońskiego. Obaj dysponowali niezłymi startami i imponowali walecznością na dystansie, jednak ich motocykle były zbyt wolne, przez co tracili swoje pozycje. Kameleonową formę zaprezentował Dawid Stachyra. - Cieszy kolejna wygrana, to jest jednak dopiero początek wojny. Z drugiej strony mój występ na pewno mógł być lepszy - to słowa Michała Szczepaniaka. Wychowanek Iskry Ostrów Wlkp. był mocnym ogniwem tzw. drugiej linii, jednak w kolejnych spotkaniach z pewnością będzie chciał udowodnić, ze stać go na więcej.
Role liderów Startu tradycyjnie pełnili Krzysztof Jabłoński, Tai Woffinden oraz Scott Nicholls. Cała trójka toczyła kapitalne boje z rywalami, nie uznając straconych pozycji. Dość powiedzieć, że w biegach z ich udziałem sędzia dwukrotnie ustalał kolejność za pomocą powtórki telewizyjnej.
- Kontuzje się zdarzają. Taka jest istota tego sportu. Nie ma co gdybać czy z Wardem wygralibyśmy. Liczy się to co działo się na torze. Pokazaliśmy jednak, że mamy silny zespół i stworzyliśmy dobre widowisko - komentował Chomski. Przyczyną porażki, oprócz absencji znakomitego Australijczyka, był znacznie mniej wyrównany skład gości. Tylko dwóch zawodników gospodarzy mijało linię mety na ostatniej pozycji. Wśród gdańszczan uniknął tego tylko Zetterstroem. Start zainkasował 3 punkty meczowe, bowiem odniósł zwycięstwo również w Gdańsku, co z kolei skutkuje przyznaniem punktu bonusowego za lepszy bilans w dwumeczu. Czerwono-czarni do rundy finałowej przystąpią z ośmioma "oczkami", a już w kolejną niedzielę udadzą się do Grudziądza na pojedynek z tamtejszym GTŻ-em. Lotos Wybrzeże rozpocznie ostateczną walkę o awans z czterema punktami, a za tydzień ich rywalami będą zawodnicy bydgoskiej Polonii.
Lotos Wybrzeże Gdańsk - 42
1. Thomas H. Jonasson - 2 (1,1,0,-)
2. Dawid Stachyra - 6 (0,3,3,0,0)
3. Mikael Max - 10 (3,3,2,2,0)
4. Paweł Hlib - 4 (1,1,0,0,2)
5. Magnus Zetterstroem - 16 (2,3,2,3,3,3)
6. Damian Sperz - 3 (2,-,-,0,1)
7. Marcel Szymko - 1 (1,0,0)
Start Gniezno - 48
9. Krzysztof Jabłoński - 12 (3,2,3,2,2)
10. Martin Smolinski - 5+2 (2*,1*,1,1,-)
11. Mirosław Jabłoński - 3 (2,w,1,-)
12. Michał Szczepaniak - 7+1 (0,2,3,1*,1)
13. Scott Nicholls - 9+1 (1,2,2,3,1*)
14. Oskar Fajfer - 0 (w,-,0,0)
15. Tai Woffinden - 12+1 (3,3,1*,2,3)
Bieg po biegu:
1. (63,25) K. Jabłoński, Smolinski, Jonasson, Stachyra 5:1
2. (63,32) Woffinden, Sperz, Szymko, Fajfer (w/u) 3:3 (8:4)
3. (64,53) Max, M. Jabłoński, Hlib, Szczepaniak 2:4 (10:8)
4. (64,25) Woffinden, Zetterstroem, Nicholls, Szymko 4:2 (14:10)
5. (63,91) Stachyra, Szczepaniak, Jonasson, M. Jabłoński (w/u) 2:4 (16:14)
6. (64,05) Max, Nicholls, Hlib, Fajfer 2:4 (18:18)
7. (63,73) Zetterstroem, K. Jabłoński, Smolinski, Szymko 3:3 (21:21)
8. (64,06) Stachyra, Nicholls, Woffinden, Jonasson 3:3 (24:24)
9. (64,60) K. Jabłoński, Max, Smolinski, Hlib 4:2 (28:26)
10. (64,60) Szczepaniak, Zetterstroem, M. Jabłoński, Sperz 4:2 (32:28)
11. (65,06) Nicholls, Max, Smolinski, Stachyra 4:2 (36:30)
12. (64,56) Zetterstroem, Woffinden, Sperz, Fajfer 2:4 (38:34)
13. (64,94) Zetterstroem, K. Jabłoński, Szczepaniak, Hlib 3:3 (41:37)
14. (64,66) Woffinden, Hlib, Szczepaniak, Stachyra 4:2 (45:39)
15. (65,47) Zetterstroem, K. Jabłoński, Nicholls, Max 3:3 (48:42)
Sędzia: Tomasz Proszowski (Tarnów)
NCD: w 1. biegu uzyskał Krzysztof Jabłoński - 63,25
Widzów: ok. 7500 (w tym ok. 100 przyjezdnych)
Startowano według II zestawu