Henryk Jasek dla SportoweFakty.pl: Wrocławscy juniorzy zrobili bardzo duże postępy

W sezonie 2011 w składach drużyn Speedway Ekstraligi musi znaleźć się miejsce dla dwóch polskich młodzieżowców. Każdy z nich ma w programie zapisane trzy wyścigi. Portal SportoweFakty.pl postanowił dowiedzieć się, jak po czternastu kolejkach przepis ten ocenia trener Betardu Sparty Wrocław, Henryk Jasek?

- Wiele zależy od tego, jak wygląda sprawa z juniorami w danym klubie. W tych zespołach, w których nie ma dobrych młodzieżowców, ich jazda nie przynosi za wiele pożytku. U nas, we Wrocławiu, jest pod tym względem całkiem nieźle i gdyby nie ten zapis, Patryk Malitowski nie miałby szans się wybić. A tak chłopak coraz lepiej sobie radzi. Generalnie uważam, że to chyba dobrze, iż istnieje obowiązek jazdy polskich juniorów - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Henryk Jasek.

O ile Maciek Janowski najczęściej jedzie po pięć, albo i sześć wyścigów, bo zastępuje swoich kolegów z drużyny, o tyle zawodnicy pokroju Patryka Dudka, Emila Pulczyńskiego, czy też Dawida Lamparta mają tylko trzy wyścigi. - Dla tych lepszych może nie jest to optymalna sytuacja, ale ogólnie młodym zawodnikom czasem za ciężko jest pojechać wszystkie wyścigi. A ci dobrzy młodzieżowcy i tak przebiją się i zaliczą pięć wyścigów - stwierdził trener Betardu Sparty.

Henryk Jasek jest zadowolony z postępów wrocławskich juniorów

Wielu uważa, że jazda nieopierzonych i niedoświadczonych juniorów po trzy biegi w meczu Speedway Ekstraligi negatywnie wpływa na poziom sportowy najwyższej klasy rozgrywkowej, w której generalnie powinni startować tylko najlepsi. - Medal zawsze ma dwie strony. Gdyby młodzieżowcy jeździli tylko między sobą, byłoby to dla nich bardziej sprawiedliwe rozwiązanie, bo łatwiej byłoby im o punkty. Jeśli jednak któryś zawodnik chce się przebić, musi jechać z najlepszymi i zdobywać cenne doświadczenie. Jakby nie patrzeć, to z jednej strony dobrze, a z drugiej źle. Ciężko, żeby młodzieżowiec tuż po licencji wygrał na przykład z Gregiem Hancockiem czy innym zawodnikiem z najwyższej światowej półki. Owszem, to się zdarza, ale generalnie rzadko, bo często już na starcie taki junior jest na straconej pozycji. Jeśli przyjdzie mu jechać z zewnętrznego pola to ma raczej niewielkie szanse. Z drugiej strony jest to jednak naprawdę dobre przetarcie dla niego, żeby w rywalizacji z najlepszymi doskonalić swoje umiejętności - podkreślił opiekun wrocławian.

Jak Henryk Jasek ocenia postępy juniorów Betardu Sparty w tym sezonie? - Myślę, że nasi młodzieżowcy zrobili bardzo duże postępy. Nie mówię nawet o Maćku Janowskim, bo wiadomo, że już od jakiegoś czasu jest on bardzo dobrym zawodnikiem. Natomiast Patryk Malitowski, jak widać chociażby po ostatnich meczach, zaczyna bardzo ładnie jechać i oby tak dalej. Patryk Kociemba miał w tym roku wypadek i przerwę w startach, ale do tego czasu też robił postępy i to dość duże. Mamy jeszcze Mateusza Gradkę, który musi jeszcze troszkę popracować nad startami, ale wizualnie jedzie bardzo ładnie - zakończył szkoleniowiec.

Komentarze (0)