- Start ma trochę szczęścia w meczach z nami, my z kolei mamy pecha. W Gnieźnie wystąpiliśmy bez Darcy'ego Warda - najlepszego zawodnika w I lidze, a dodatkowo nikt nie spodziewał się, że Thomas Jonassn spisze się tak słabo. Prawda jest taka, że zabrakło jego punktów, bo można było w Gnieźnie spokojnie wygrać - mówi Maciej Polny, prezes Wybrzeża Gdańsk.
Szef gdańskiego klubu nie w pełni podziela opinię, że przez opady deszczu gospodarze stracili atutu własnego toru: - My też spodziewaliśmy się innej nawierzchni, dlatego wszyscy byli zaskoczeni. Wiadomo, że gospodarze zawsze przygotowują tor pod siebie, a dziś był inny, ale uważam, że mecz wygrał im Martin Smolinski. Nie spodziewaliśmy się, że zdobędzie jakiekolwiek punkty. Smolinski bardzo dobrze czuł się na tak przygotowanym torze i wywalczył dla Startu zwycięstwo.
- Nie załamujemy się - przekonuje Polny. - Musimy wyciągnąć z tego meczu wnioski. Teraz jedziemy do Bydgoszczy i mamy nadzieję, że Polonia osłabiona brakiem kontuzjowanego Roberta Kościechy nie będzie tak silna jak dotychczas. Postaramy się tam wygrać. Wcześniej musimy pomóc Pawłowi Hlibowi. W ostatnim swoim biegu korzystał z motocykla Magnusa Zetterstroema i wyglądało to zupełnie inaczej. Był szybszy i mógł pokusić się nawet o zwycięstwo. Musimy zastanowić się jak mu pomóc, bo stać go na 6 - 8 punktów w każdym meczu.
Meczem w Bydgoszczy Wybrzeże rozpocznie zmagania w rundzie finałowej, do której przystępuje z czwartego miejsca. - Start jest w dobrej sytuacji. Tracimy do nich 4 punkty, a do Grudziądza - 3. W rundzie finałowej do zdobycia jest 15 punktów, więc wszystko może się zdarzyć. Jak powalczymy do dobry wynik w Bydgoszczy, to potem mamy dwa mecze u siebie. Jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli, to w kolejnych spotkaniach będzie nam łatwiej.