Rafał Okoniewski dla SportoweFakty.pl: Starty były metodą na wygraną

PGE Marma Rzeszów przy własnej publiczności doznała w niedzielę sromotnej porażki ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Walkę z jeźdźcami przyjezdnych próbował nawiązać Rafał Okoniewski, który na rzeszowskim torze pojawiał się aż sześciokrotnie.

- Był to bardzo ciężki mecz. Zielona Góra jest naprawdę bardzo mocnym zespołem - powiedział po spotkaniu żużlowiec PGE Marmy Rzeszów. "Okoń" przeplatał w niedzielę słabe biegi z udanymi. Mimo iż trzykrotnie przyjechał do mety na ostatniej pozycji, udało mu się zdobyć w całych zawodach 7 punktów. - Myślę, że dzisiaj z mojej strony przede wszystkim nie wychodziłem dobrze ze startu. Przy takich zawodnikach, jacy dzisiaj przyjechali do Rzeszowa, niestety trzeba wygrywać te starty i uciekać naprzód. Kto szybciej obierze tę ścieżkę dobrej jazdy, po prostu ucieka. Ewidentnie dzisiaj przegrywałem starty, jechałem w powietrze, a nie do przodu. Jeden start udało mi się wygrać z czwartego pola i dowiozłem "trójkę". Tak jak powiedziałem, trzeba było dzisiaj wygrywać starty, bo to była metoda na wygranie - mówił Rafał Okoniewski.

Stelmet Falubaz Zielona Góra pokazał w meczu w Rzeszowie pełnię swoich możliwości. Warto podkreślić fakt, że aż sześciu z siedmiu zawodników drużyny przyjezdnej przywiozło do mety przynajmniej jedno biegowe zwycięstwo. - Falubaz jest silną drużyną, a jak wiadomo jeszcze nie mają Rafała Dobruckiego. Pomimo jego kontuzji, mają bardzo mocny skład i na pewno będą mieli apetyty na mistrza - twierdzi Okoniewski.

Jeszcze w rundzie zasadniczej niektórzy zawodnicy rzeszowskiej drużyny twierdzili, że porażki meczowe na własnym obiekcie były spowodowane nieodpowiednim przygotowaniem nawierzchni. W pojedynku z ekipą z Zielonej Góry Żurawie po raz kolejny nie dysponowały atutem własnego toru. O zdanie na ten temat zapytaliśmy Rafała Okoniewskiego. - Nawierzchnia była jaka była. Miały być opady deszczu, a później się okazało, że jest wysoka temperatura i słońce. Na pewno tego toru nie przygotowaliśmy, tak jakbyśmy sobie życzyli, bo pogoda nam pokrzyżowała plany. Nie można jednak tłumaczyć się torem, bo był on równy dla wszystkich. Zielona Góra szybciej spasowała się do tej nawierzchni - tłumaczy wychowanek Polonii Piła.

Wysoka porażka PGE Marmy na własnym torze praktycznie nie daje żadnych szans rzeszowskiej drużynie na awans do półfinałów. Sport jest jednak nieprzewidywalny, a Żurawie zapowiadają, że w meczu rewanżowym w Zielonej Górze nie odpuszczą. - Na pewno broni jeszcze nie złożyliśmy. Jedziemy do Zielonej Góry przede wszystkim powalczyć, choć zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko wygrać. Sport jest nieprzewidywalny i na pewno będziemy walczyć o jak największą zdobycz punktową - powiedział na koniec Rafał Okoniewski.

Komentarze (0)