Woffinden show - relacja ze spotkania Start Gniezno - Polonia Bydgoszcz

 / Na zdjęciu: dwóch żużlowców
/ Na zdjęciu: dwóch żużlowców

W szlagierowym spotkaniu DM I ligi żużlowej Start Gniezno pokonał na własnym torze zespół Polonii Bydgoszcz. Mecz dostarczył licznie zgromadzonej publiczności wielu emocji.

Niedzielny pojedynek był dla obu drużyn inauguracją rundy finałowej (spotkania 1. kolejki zostały odwołane). Trener Robert Sawina zabrał do Grodu Lecha najsilniejszy skład, z Emilem Sajfutdinowem oraz powracającym po kontuzji Robertem Kościechą na czele. Czerwono-czarnych barw bronił m.in. inny rekonwalescent, Kacper Gomólski.

Całe spotkanie niemal od początku obfitowało w twardą walkę na torze i piękne "mijanki". Mniej więcej od połowy zawodów rozpoczęła się dominacja gospodarzy, którzy wygranej nie oddali już do końca.

- Staraliśmy się jak mogliśmy. Zabrakło m.in. pewnych punktów Emila - komentował w parku maszyn trener Sawina. Rosjanin zmuszony był wycofać się z rywalizacji po swoim drugim starcie. Powodem były bóle, będące efektem upadków podczas sobotniej rundy Grand Prix. Przyczyn porażki bydgoszczan szukać można również w postawie Denisa Gizatullina oraz młodzieżowców. Rosjanin zaliczył zaledwie jeden dobry wyścig. Podobnie rzecz ma się w przypadku Mikołaja Curyło, natomiast kompletną "klapą" zakończył się występ Szymona Woźniaka.

- To nie jest ten sam zawodnik co na początku roku - mówił o sobie Mirosław Jabłoński. Wychowanek Startu zaliczył słabszy występ, podobnie jak jego brat, Krzysztof. Obaj krajowi liderzy byli jednak współautorami najpiękniejszego biegu dnia. W trzynastej gonitwie czerwono-czarni zmierzyli się z Grzegorzem Walaskiem oraz Tomaszem Gapińskim. Wszyscy jeźdźcy "tasowali" się od startu do mety, a w pamięci kibiców szczególnie zapadnie obraz "Mirasa" jadącego w kontakcie w "Walasem" przez całą długość prostej.

Najlepszym aktorem niedzielnego widowiska był z całą pewnością Tai Woffinden. Brytyjczyk był klasą sam dla siebie. Jeśli nawet zdarzyło mu się słabiej wyjść spod taśmy, to tak długo "kąsał" rywali, aż znalazł się przed nimi. Dobry występ zaliczył również Michał Szczepaniak. Żużlowiec pierwszy raz od dłuższego czasu wystąpił jako tzw. "prowadzący parę" i w końcu zaprezentował się na miarę swojego potencjału.

- Zrobiliśmy praktycznie wszystkie możliwe rezerwy. Kościecha nie pojechał dodatkowego biegu, bo jest po kontuzji - komentował Sawina. Polonistom zabrakło po prostu "armat" zdolnych do rozbicia gnieźnieńskiego monolitu. - Tor był bardzo ciężki i pokazywał kto w jakim miejscu jest - zauważył szkoleniowiec gości. Z jego nawierzchnią zapoznali się m.in. Kościecha i Curyło. - Pociągnęło mnie, wolałem ratować się uślizgiem - komentował "Kostek". Dodajmy, że cała rzecz działa się na ostatnim łuku przy podwójnym prowadzeniu Gryfów.

- Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Niektórzy spisali się słabiej, jednak pozostali zawodnicy świetnie uzupełnili te braki - stwierdził Rafael Wojciechowski, kierownik drużyny Startu. O wiele więcej spodziewano się z pewnością po Martinie Smolinskim. - Nie zaprezentował się najlepiej na tej nawierzchni, na pewno będzie musiał mocno popracować nad swoją dyspozycją - komentował Wojciechowski.

Niedzielna wygrana pozwala gnieźnianom coraz realniej myśleć o zajęciu pozycji promowanej awansem do ekstraligi. Mimo porażki wciąż bardzo bezpieczną przewagę nad rywalami posiadają bydgoszczanie. - Myślę, że już wkrótce przypieczętujemy awans - stwierdził Sawina. Najbliższa okazja ku temu nadarzy się już w kolejnej serii spotkań, kiedy Gryfy podejmować będą GTŻ Grudziądz. Orły z kolei udadzą się do Gdańska, na pojedynek z tamtejszym Lotosem Wybrzeże.

Polonia Bydgoszcz - 39

1. Tomasz Gapiński - 11+1 (2*,3,1,2,0,3)

2. Robert Kościecha - 9 (3,u,3,1,2)

3. Emil Sajfutdinow - 3 (3,d,-,-)

4. Denis Gizatullin - 3+1 (0,2,w,-,1*)

5. Grzegorz Walasek - 10 (2,3,2,d,2,1)

6. Szymon Woźniak - 0 (0,-,-,0,-)

7. Mikołaj Curyło - 3 (1,w,1,1,0)

Start Gniezno - 51

9. Krzysztof Jabłoński - 5+1 (0,2,2*,1,-)

10. Martin Smolinski - 1 (1,0,-,-)

11. Michał Szczepaniak - 12 (2,2,3,3,2)

12. Mirosław Jabłoński - 6+1 (1*,1,1,3,0)

13. Scott Nicholls - 9 (3,1,2,3,0)

14. Kacper Gomólski - 4+1 (2*,1,-,d,1)

15. Tai Woffinden - 14+1 (3,3,3,2*,3)

Bieg po biegu:

1. (65,01) Kościecha, Gapiński, Smolinski, K. Jabłoński 1:5

2. (64,26) Woffinden, Gomólski, Curyło, Woźniak 5:1 (6:6)

3. (63,66) Sajfutdinow, Szczepaniak, M. Jabłoński, Gizatullin 3:3 (9:9)

4. (65,08) Nicholls, Walasek, Gomólski, Curyło (w) 4:2 (13:11)

5. (64,59) Gapiński, Szczepaniak, M. Jabłoński, Kościecha (u) 3:3 (16:14)

6. (63,72) Woffinden, Gizatullin, Nicholls, Sajfutdinow (d) 4:2 (20:16)

7. (63,99) Walasek, K. Jabłoński, Curyło, Smolinski 2:4 (22:20)

8. (65,06) Kościecha, Nicholls, Gapiński, Gomólski (d) 2:4 (24:24)

9. (65,06) Woffinden, K. Jabłoński, Curyło, Gizatullin (w) 5:1 (29:25)

10. (64,26) Szczepaniak, Walasek, M. Jabłoński, Woźniak 4:2 (33:27)

11. (65,26) Nicholls, Woffinden, Kościecha, Walasek (d) 5:1 (38:28)

12. (64,52) Szczepaniak, Gapiński, Gomólski, Curyło 4:2 (42:30)

13. (65,94) M. Jabłoński, Walasek, K. Jabłoński, Gapiński 4:2 (46:32)

14. (64,53) Woffinden, Kościecha, Gizatullin, M. Jabłoński 3:3 (49:35)

15. (64,45) Gapiński, Szczepaniak, Walasek, Nicholls 2:4 (51:39)

Sędzia: Marek Wojaczek (Grodziszka)

NCD: w 3. biegu uzyskał Emil Sajfutdinow - 63,66

Widzów: ok. 9000 (w tym ok. 100 przyjezdnych)

Startowano według II zestawu

Źródło artykułu: