Władysław Komarnicki dla SportoweFakty.pl: Nie ma dla mnie znaczenia, na kogo trafimy w półfinale

Caelum Stal Gorzów Wlkp. odczarowała leszczyński to i zwyciężyła w pierwszym meczu play-off z Unią. Gorzowianie są już praktycznie pewni startu w półfinale rozgrywek o drużynowe mistrzostwo Polski. Prezes gorzowskiego zespołu - Władysław Komarnicki może odetchnąć z ulgą, gdyż jego drużyna nie zakończy obecnego sezonu na 6 miejscu, jak miało to miejsce ostatnimi laty.

Prezes Caelum Stali nie krył radości po sukcesie jego zespołu. - Bardzo jestem zadowolony z wyniku. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się, że spotkanie skończy się takim rezultatem i że nasza drużyna pojedzie z takim "zębem". Trzeba powiedzieć wprost, że po tym spotkaniu nawet malkontenci nie mogą narzekać. Mecz był piękny i wyrównany. Dla mnie wielkim wydarzeniem jest to, że Tomasz Gollob pojechał z opuchniętą nogą. Bardzo mi było przykro kiedy kibice krzyczeli "gdzie jest Gollob". On naprawdę miał wielką kontuzję i to trzeba otwarcie powiedzieć. Jako kapitan pokazał się jednak z jak najlepszej strony.

Władysław Komarnicki przyznaje, że apetyt gorzowian nie kończy się na awansie do półfinału Speedway Ekstraligi, a Caelum Stal ma zamiar walczyć o mistrzostwo Polski. - Powiem szczerze, nie ma dla mnie znaczenia na kogo trafimy w półfinale. Jeżeli chcemy osiągnąć sukces, to musimy wygrywać ze wszystkimi. Kalkulacje tutaj nic nie dają. Silny jest Falubaz, silny jest również Unibax, a kto wie, może w finale pojedziemy z Unią.

Mimo porażki na własnym terenie podopieczni trenera Romana Jankowskiego mają nadal szanse na awans do półfinału jako tzw. "lucky loser". - Sądzę, że leszczynianie również zakwalifikują się do półfinału, bo znamy przecież wyniki spotkań w Zielonej Górze i Wrocławiu. Myślę, że Unia będzie w następnej rundzie razem z nami.

Sternik gorzowskiego klubu odniósł się także do wyników, jakie jego drużyna osiągała w ubiegłych latach. - Nasze wcześniejsze wyniki to był po prostu pech. Wszyscy wiemy, jakim sportem jest żużel. W ubiegłym roku "kosiliśmy" wszystkich, byliśmy na 2 miejsce za leszczynianami. Nicki Pedersen był w "sztosie" i zdobywał komplety punktów. W play-off przegraliśmy tylko 4 punktami, więc obiektywnie trzeba przyznać, że to był duży pech.

Źródło artykułu: