Występ był udany, bowiem "Fretka" wywalczył 10 punktów i bonus. Dorobek mógł być większy, jednak Lindgren upadł na tor w jednym ze swoich biegów i został wykluczony. Zawodnik przyznał, że wciąż odczuwa skutki ostatniej kontuzji, a poniedziałkowe wydarzenia tylko pogłębiły jego cierpienia.
- Moje plecy ciągle bolą, ale zapominam o tym, kiedy wsiadam na motocykl. Jestem zadowolony, że zespół zwyciężył. Nie zrobię sobie przerwy w startach. Będę jeździć z bólem i próbować o tym zapomnieć. Muszę przyznać, że takie upadki jak wczorajszy są szkodliwe. Czuję się poobijany i posiniaczony. Przez to powrót do pełnej sprawności potrwa kilka tygodni dłużej - powiedział Szwed.