- Myślę, że byliśmy świadkami fajnych zawodów, były fajne wyścigi. Kibice mogli zobaczyć kilka ciekawych mijanek na trasie. Na pewno były to dla kibiców interesujące zawody. Ciekawostka taka, że jeździli zawodnicy, którzy już tutaj startowali w tym klubie. Myślę, że była to taka atrakcja, coś czego jeszcze nie było - powiedział tuż po zawodach trener PGE Marmy Rzeszów - Dariusz Śledź.
Na Memoriał im. Eugeniusza Nazimka do Rzeszowa przyjechało wielu działaczy, byłych zawodników i osób związanych z rzeszowskim speedwayem. - Cieszę się, że przy okazji turnieju odbyło się spotkanie zawodników starszych, którzy już nie startują na torze, bo wcześniej nie było okazji się spotkać i porozmawiać. Fajna impreza - kontynuuje Śledź.
Zapewne wielu kibicom powróciły wspomnienia z dawnych lat, gdy do pokazowych wyścigów na rzeszowski tor wyjechali zawodnicy, którzy już zakończyli zawodowe kariery. - Na pewno tak. I dla nas też to była miła atrakcja. Fajnie było wsiąść po dłuższej przerwie na motocykl żużlowy i zrobić parę kółek. Można powiedzieć, że było to dzisiaj takie wielkie rodzinne spotkanie - dodaje były żużlowiec.
Jak popularny "Rybka" po długiej przerwie czuł się na motocyklu żużlowym? - Nie czułem się zupełnie komfortowo, bo trochę brakowało jazdy i pewnie to było widoczne. Natomiast ja się cieszę, że mogłem pojeździć. Szkoda, że tak krótko - zakończył szkoleniowiec PGE Marmy Rzeszów.