- Jestem odmiennego zdania. Gdybym miał tyle "oczek" w zanadrzu przed turniejem finałowym, to wtedy można byłoby tak stwierdzić. Przed nami są jeszcze przecież turnieje w Vojens, Goriczanie i Gorzowie Wielkopolskim. Naprawdę wiele może się jeszcze zdarzyć. Muszę w każdych tych zawodach zdobywać sporo punktów. Hampel i pozostali zawodnicy nie zrezygnują, będą walczyć. Wierzę jednak w to, że nikt mnie nie dogoni i po raz drugi w karierze zostanę mistrzem świata - powiedział Hancock w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
"Herbie" dodał, że na razie nie planuje kończyć kariery. Amerykanin zdaje sobie jednak sprawę z tego, że młodzi zawodnicy naciskają coraz bardziej.
Źródło: Przegląd Sportowy.