- Wiedzieliśmy, że Ostrów na swoim torze jest bardzo mocnym zespołem. Dlatego odpowiednio przygotowaliśmy się do tego pojedynku. Zawodnicy wykonali to, co sobie wspólnie założyliśmy na piątkowym treningu - mówi Grzegorz Dzikowski, trener lublinian.
Kluczem do sukcesu była dobra postawa całej drużyny. - Wygraliśmy zasłużenie, mieliśmy mniej dziur w składzie. Wśród gospodarzy robił co mógł Łukasz Sówka, ale jeden zawodnik meczu nie wygra. Jeśli chodzi o mój zespół nie chciałbym nikogo wyróżniać indywidualnie. Wszyscy dołożyli się do ważnego zwycięstwa - mówi opiekun "Koziołków".
Lubelski Węgiel KMŻ wygrał z ostrowianami po raz drugi w tym sezonie. Wywalczony w dwumeczu punkt bonusowy pozwolił tej drużynie awansować na drugą pozycję w tabeli. Teraz celem ekipy z Alei Zygmuntowskich jest jej utrzymanie. Lublinianie chcą wygrać oba czekające ich jeszcze pojedynki. Na własnym torze zmierzą się z Wandą Kraków, a na wyjeździe z Kaskadą Równe. Zdecydowanie to drugie spotkanie będzie dla nich trudniejsze. - Mamy pierwszoligowe aspiracje i nie możemy przegrywać z drużynami z końcówki tabeli, nawet na wyjeździe - powiedział Grzegorz Dzikowski.
Tuż po zawodach szkoleniowiec lubelskiej drużyny nie był jeszcze pewien czy dokona zmian w zwycięskim składzie na najbliższe spotkania. -Muszę na spokojnie wszystko sobie przeanalizować. Być może zmienią się tylko ustawienia par - zakończył.