Oświadczenie Krzysztofa po meczu z Lotosem Gdańsk (11.09.2011):
Ubolewam i jest mi niezmiernie przykro po tym, co się stało. Mam ogromy respekt dla przeciwnika, który rozbił moją drużynę w sportowej walce. Jako Klub, organizacyjnie i merytorycznie, przygotowaliśmy się perfekcyjnie do tych zawodów.
Dla mnie jako sportowca, który sumiennie przygotowuje się do wszystkiego, co stanowi jego profesję czyli prowadzi sportowy tryb życia, nie pije alkoholu, nie bierze narkotyków, nie trwoni pieniędzy tylko rzetelnie inwestuje w motocykle, przeważnie na kredyt, który dba o kondycję i robi wszystko jak należy, dla którego celem numer 1 w tym roku było zajęcie ze Startem dwóch pierwszych miejsc, który przez ostatnie 3 lata zostawił serce dla tego Klubu, taka porażka jest jak rozbicie się o skałę.
Okazałem się za mały i za słaby na dzień dzisiejszy, aby spełnić marzenie swoje i całego miasta o awansie do Ekstraligi. Wiem, że zawiodłem kibiców, klub, sponsorów, rodzinę i przede wszystkim siebie.
Na dzień dzisiejszy jestem rozbity i zdruzgotany, nie szukam usprawiedliwienia, najchętniej skończyłbym już karierę i nie narażał swojej rodziny na niebezpieczeństwo ze strony rozwścieczonych kibiców. Mam jednak zobowiązujący kontrakt i na życzenie kierownictwa Klubu stawię się na każdy trening lub zawody do których zostanę wystawiony, tak jak to miało miejsce dotychczas.
Krzysztof Jabłoński