- W sobotniej gazecie było ogłoszenie, że trener Huszcza z trenerem Janasem organizują nabór do szkółki. Powiedziałem rodzicom, oporu z ich strony nie było i zostałem przyjęty. Wcześniej kontaktów z niczym szybszym od motoroweru czy roweru nie miałem, ale to było bez znaczenia. W lipcu zaczęły się treningi z trenerem Huszczą, co samo w sobie już było dla mnie wydarzeniem. A raz, pod nieobecność pana Andrzeja, zajęcia poprowadził trener Janas. Wtedy nie wyobrażałem sobie, że mogę jechać z taką prędkością, tak blisko. I z pewnością nie wierzyłem, że kiedyś wystąpię w jednej drużynie z Andreasem Jonssonem, Piotrem Protasiewiczem, Gregiem Hancockiem, który po biegu podejdzie poklepie po ramieniu i coś mi poradzi - powiedział Kacper Rogowski.
18-latek miał okazje pracować już z wieloma doświadczonymi trenerami. - Najwięcej czasu spędzam na treningach z Andrzejem Huszczą. To on po raz pierwszy wsadził mnie na motor i nauczył wszystkiego, co najistotniejsze. Trener Żyto pozwalał nam jeździć na treningach pierwszej drużyny i tak nauczyłem się ścigać na przyczepniejszych torach, co jednak bardzo różni się od jazdy na treningach szkółki. Na przyczepnej nawierzchni motor jest bardziej do niej doklejony i trzeba go mocniej trzymać, krócej się jeździ, by nie podniosło do góry. Lubię, kiedy jest trochę pod kółko, żeby motor miał prędkość. Wreszcie trener Cieślak - to ogromne doświadczenie, spokój i bardzo cenne uwagi. Widzi to, czego ja nie dostrzegam. Tłumaczy, gdzie popełniłem błąd i pomaga mi go skorygować - ocenił współpracę ze swoimi opiekunami Kacper Rogowski.