Speedway Ekstraliga wydała komunikat odnoszący się do wypowiedzi Sławomira Kryjoma na konferencji prasowej. Tymczasem na pomeczowej konferencji zabrakło przedstawicieli Unibaxu Toruń. - Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w którym chodzi o zachowanie w czasie meczu oraz publiczne wypowiedzi udzielone przez pana Sławomira Kryjoma po niedzielnym spotkaniu w Lesznie. Postępowanie służy właśnie wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia. Faktyczne zarzuty pojawią się ewentualnie dopiero we wniosku dyscyplinarnym do Komisji Orzekającej Ligi. To czy wypowiedzi były udzielone na konferencji prasowej czy w rozmowach z dziennikarzami nie ma na tym etapie postępowania większego znaczenia. Natomiast jeśli na konferencji prasowej rzeczywiście nie pojawił się nikt z gości, to jest to wykroczenie regulaminowe, które być może pociągnie za sobą konsekwencje dyscyplinarne. - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Ryszard Kowalski.
Prezes Speedway Ekstraligi nie wyklucza podjęcia postępowania w sprawie nieobecności przedstawicieli Unibaxu na konferencji prasowej. - Najpierw musimy uzyskać informację czy coś takiego rzeczywiście miało miejsce. Musimy ustalić to urzędowo. Powiem szczerze, że przed rozmową z panem nie wiedziałem o tej sytuacji. Zwrócimy się o potwierdzenie zaistnienia takiego faktu od leszczyńskiego klubu. Regulamin jest jasny i stanowi, że przedstawiciele obu drużyn mają pojawić się na konferencji prasowej.
Ryszard Kowalski informuje, że wyjaśnienie kwestii związanych z torem, na którym rozegrano niedzielny mecz w Lesznie nie zabierze wiele czasu. - Bardzo intensywnie pracujemy, co chwilę pojawiają się jakieś nowe postępowania, decyzje. Wiedza ogólna, którą posiadamy musi jednak znaleźć potwierdzenie w oficjalnych dokumentach, które mogą być podstawą do ukarania. Zależy nam na tym, żeby wszystkie pojawiające się wątki rzetelnie rozpatrzyć. Kwestie związane ze stanem toru będą rozpatrzone bardzo szybko, bo są to sprawy jednoznaczne. Sprawozdania sędziego i delegata są dla nas głównymi materiałami w tej sprawie. Zdecydowanie bardziej skomplikowana jest sprawa rozstrzygnięć tak zwanej "otoczki" meczu. Trzeba będzie na spokojnie przeanalizować jakie wypowiedzi, czy zachowania można uznać za obraźliwe. Co do zasadniczych faktów to wiemy, że na pewno, że mecz był opóźniony o 55 minut, a potem przerwany na kolejne 50 minut. Na to są odpowiednie paragrafy i materialne dowody.
W komunikacie wydanym przez Speedawy Ekstraligę leszczyński tor określany jest jako "nieregulaminowy". To stwierdzenie wbrew pozorom nie stoi w sprzeczności z faktem, iż sędzia dopuścił do rozpoczęcia zawodów. - To jest kwestia warta wyjaśnienia. Mamy w Speedway Ekstralidze kilka przepisów. Jeden z nich mówi zgodnie z regulaminem organizacyjnym, że tor jest odbierany przez sędziego na godzinę przed planowanym rozpoczęciem zawodów. Odbiór polega na tym, że arbiter dokonuje razem z kierownikiem zawodów inspekcji toru i na tej postawie stwierdza jego zgodność z regulaminem. Regulaminowa nawierzchnia to taka, która jest jednolita na całej długości i szerokości toru. Może być twarda lub przyczepna, to nie ma znaczenia. Chodzi przede wszystkim o stworzenie zawodnikom warunków umożliwiających płynną jazdę i wyprzedzanie. W myśl omawianego przepisu na godzinę przed rozpoczęciem imprezy mają się zakończyć wszelkie prace "agrotechniczne" na torze i arena ma być gotowa do jazdy. Jeśli gospodarz nie doprowadzi toru do takiego stanu, już wtedy otrzymuje karę. Sędzia uznając na godzinę przed meczem tor za nieregulaminowy nie tłumaczy organizatorom w jaki sposób mają go przygotować. Arbiter nie wydaje w tym zakresie żadnych poleceń, wskazuje jedynie miejsca wymagające dalszych prac. Sposób doprowadzenia nawierzchni do pożądanego stanu określa organizator i kierownik zawodów, który za to odpowiada. Kiedy gospodarz jest gotowy prosi sędziego o sprawdzenie, czy prace które podjął dały żądany rezultat. Jeśli gospodarz w ciągu godziny od upływu wyznaczonej oficjalnie godziny rozpoczęcia zawodów nie sprawi, że tor jest regulaminowy, wówczas sędzia zarządza walkower. W niedzielę w Lesznie gospodarze zdołali w odpowiednim czasie przygotować regulaminową nawierzchnię, zajęło im to 55 minut po zaplanowanej godzinie rozpoczęcia meczu, a więc formalnie przygotowali tor godzinę i 55 min. po czasie. Za to mają postawione zarzuty. Zawody mogły się rozpocząć. Jednak po trzech biegach sędzia stwierdził, że tor się rozwarstwił na pierwszym łuku i należy go naprawić. W takich okolicznościach stosuje się artykuł, którego nie ma w "książkowym" regulaminie, gdyż został on wydany w osobnym komunikacie jako errata regulaminu. Ten zapis przewiduje sankcję za przerwanie zawodów po ich rozpoczęciu ze względu na nieregulaminowy tor. Mówimy o sytuacji w której trzeba przerwać zawody i przeprowadzić niestandardową kosmetykę, aby tor nadawał się do jazdy. Mieliśmy zatem do czynienia z regulaminowym torem, który po przeprowadzeniu trzech wyścigów stał się nieregulaminowy ze względu na wyrwy i koleiny, które pojawiły się na pierwszym łuku, a normalna, standardowa kosmetyka toru nie mogła tego toru naprawić. Mówiąc kolokwialnie nawierzchnia się zepsuła. Komisja rozstrzygnie, kto i w jakim zakresie ponosi winę za tą sytuację.
W jednym komunikatów Speedway Ekstraliga zarzuca Unii Leszno, że w jej składzie wystąpił zawodnik niezdolny do jazdy. Ryszard Kowalski tłumaczy co było efektem tej pomyłki. - To była zwykła literówka w naszym komunikacie. Na komunikat złożyły się dwa wnioski. Jeden złożył Unibax Toruń, drugie postępowanie zostało z urzędu wszczęte ze względu na sprawozdanie sędziego i delegata. W wniosku klubu z Torunia pojawił się art. 331 pkt 32, który nie dotyczy w ogóle tej sytuacji, jednak zgodnie z regulaminem my nie poprawiamy złożonych wniosków, jednak opiniujemy zasadność zarzutów tam zawartych i przekazujemy sprawę do Komisji Orzekającej Ligi. My jako Ekstraliga nie stawiamy tego zarzutu klubowi z Leszna.
Organizatorowi niedzielnego meczu w Lesznie zarzuca się, że kibice wrzucali przedmioty na tor i do parku maszyn. - Według tego co napisał sędzia, delegat oraz tego co uchwyciły kamery telewizyjne takie zdarzenia miały miejsce. Na tor były rzucane serpentyny oraz butelki w chwilę po upadku Rune Holty. W tej chwili nie mamy jeszcze dowodów na to, że były wrzucane przedmioty do parku maszyn. - mówi prezes Speedway Ekstraligi.