- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że byliśmy faworytami. Powiedzieliśmy sobie jednak przed zawodami, że łatwo o zwycięstwo nie będzie i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wszystkie cztery ekipy mogą włączyć się w walkę o wygraną. Tor nie należał w sobotę do łatwych, było sporo z nim związanych zagadek, gubiło się na nim wielu zawodników. My się jednak odpowiednio dogadaliśmy między sobą i udało nam się sięgnąć po tytuł. To wspaniała sprawa wywalczyć go na własnej ziemi. Po czterech seriach startów, zaczęliśmy już powiększać swoją przewagę nad Polakami. Wtedy pojawiło się niebezpieczeństwo, że Polacy będą mogli wstawić jokera. Tak naprawdę nie chcieliśmy, aby tak się stało, nie chcieliśmy osiągnąć sześciopunktowej przewagi. Pełne uznanie i szacunek i należą się wszystkim: mechanikom, całemu sztabowi no i przede wszystkim kibicom. Po prostu lepiej być nie mogło – powiedział po zawodach obcokrajowiec toruńskiego Unibaksu.
Hans Andersen: Nie chcieliśmy osiągnąć sześciopunktowej przewagi
Hans Andersen w sobotnim finale Drużynowego Pucharu Świata Anno Domini 2008, jaki odbył się w duńskim Vojens miał znaczny wkład w końcową wiktorię Skandynawów, gdyż zdobył 11 punktów. Siła Duńczyków tkwiła w zespołowości, a po dopasowaniu się do warunków torowych przez Nielsa Kristiana Iversena i Kennetha Bjerre, Hans i spółka zdystansowali Polaków.