Sympatyczny Kalifornijczyk w przeddzień zmagań o Drużynowe Mistrzostwo Polski zapewnił sobie tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Zawodnik przyznaje, że powrót na najwyższy stopień podium po 14 latach jest dla niego niesamowitym przeżyciem. - Mistrzostwo świata smakuje fantastycznie. Jestem przeszczęśliwy z tego powodu i czuję się świetnie.
Amerykanin przyznaje, że mimo porażki w Lesznie sytuacja zespołu spod znaku Myszki Miki jest dość komfortowa. - To dla nas bardzo dobry wynik, bo to tylko 4 punkty. Z drugiej jednak strony, są to aż 4 punkty, które musimy odrobić w kolejnym spotkaniu. Nie będzie to takie łatwe, bo leszczynianie to bardzo silny zespół. Uważam jednak, że w Zielonej Górze będziemy silniejsi niż na torze Unii i sobie z tym poradzimy.
"Herbie" zdobył na torze w Lesznie 12 punktów oraz bonus. Zawodnik jest usatysfakcjonowany swoim wynikiem, ale jak podkreśla, zawsze może być jeszcze lepiej. - Jestem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej. Oczywiście zawsze chcę wypaść jak najlepiej i zdaję sobie sprawę, że mogłem zdobyć więcej "oczek". Nie można jednak być zbyt zachłannym. Uważam, że wynik mój, jak i całego zespołu jest dla nas korzystny.
Mimo iż Greg Hancock startuje w polskiej lidze od bardzo wielu lat, nigdy nie stanął ze swoją drużyną na najwyższym stopniu podium. Amerykanin wierzy, że już niebawem ten stan rzeczy może ulec zmianie. - Nigdy nie zdobyłem Drużynowego Mistrzostwa Polski, ale mam nadzieję, że w tym roku się to zmieni. Czuję, że mamy na to bardzo dużą szansę. Wszystko idzie w dobrym kierunku, a mi bardzo zależy na tym tytule. Bardzo chciałbym dodać go do swoich osiągnięć. Zdobycie złotego medalu to świetne uczucie w każdej lidze. Czuję, że jest to na wyciągnięcie ręki.
Zdaniem Kalifornijczyka siłą zielonogórskiego Falubazu jest zgrany zespół, który przez cały sezon prezentuje wysoką formę. - Naszą największą siłą jest wyrównany skład i stała postawa na bardzo wysokim poziomie. Nie mamy dziur w składzie i dlatego wszystko nam wychodzi. Na początku sezonu straciliśmy Rafała Dobruckiego, co było dla nas olbrzymią stratą. Do składu wrócił Grzegorz Zengota i nie ma co ukrywać, musiał wypełnić dużą lukę powstałą po kontuzji "Rafiego". Ten chłopak jednak coraz lepiej się spisuje i myślę, że w przyszłości będzie bardzo silnym punktem drużyny.